Alarmujący wzrost kosztów w kopalniach

Węglowe spółki wyłożą w tym roku dodatkowo ponad 1,3 mld zł na pensje górników. Muszą też zmierzyć się z rosnącymi kosztami usług i maszyn górniczych.

Publikacja: 23.07.2018 11:05

Alarmujący wzrost kosztów w kopalniach

Foto: Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

Na podwyżki wynagrodzeń pracowników lub jednorazowe premie zdecydowały się w tym roku wszystkie największe krajowe spółki węglowe. W sumie wydadzą one ponad 1,3 mld zł na dodatkowe świadczenia dla swoich załóg. Ale to niejedyna bolączka górniczych firm.

– Wzrost kosztów, jaki w tym roku notują spółki wydobywcze, jest alarmujący. To efekt wysokich podwyżek dla górników, ale też wzrostu cen usług i maszyn górniczych, jak również cen stali i energii elektrycznej – zauważa Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Dodaje, że dziś koniunktura na rynku surowców sprzyja kopalniom, ale nie będzie ona trwać wiecznie. – Myślę, że już w niedługim czasie tak wysoki wzrost kosztów bardzo negatywnie odbije się na kondycji finansowej polskich firm wydobywczych – ostrzega Puchalski.

Najwięcej bonusów dostaną w tym roku pracownicy JSW, która z uwagi na dobre ceny węgla koksowego notuje wysokie zyski. Dostali oni 7-proc. podwyżki płac i jednorazowe premie, które pochłoną w sumie 557 mln zł. Wcześniej górnicze związki zawodowe wywalczyły też wypłatę przed terminem zamrożonych w czasie kryzysu przywilejów górniczych. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami przez okres trzech lat – poczynając od 2016 r. – w JSW miała zostać wstrzymana m.in. wypłata czternastej pensji i deputatu węglowego. Dobra sytuacja na rynku spowodowała, że spółka już pod koniec 2017 r. wycofała się z tych oszczędności, które – jak wyliczył DM BOŚ – miały sięgnąć 500 mln zł w samym 2018 r.

W sumie więc mówimy o dodatkowych kosztach w JSW sięgających ponad 1 mld zł. Dla analityków było to sporym zaskoczeniem. – Szczególnie uderzyło nas, że spółka nie zdecydowała się podzielić swoimi zyskami z akcjonariuszami mniejszościowymi, wypłacając dywidendę, chociaż przyznała tak duże podwyżki górnikom, a jej bilans wykazuje wystarczającą zdolność. Ta sytuacja budzi w nas niemiłe zdziwienie – komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

O jeszcze większym zaskoczeniu możemy mówić w przypadku Polskiej Grupy Górniczej, która nie znajduje się w tak dobrej sytuacji finansowej jak JSW. Po negocjacjach ze związkami zawodowymi średnia miesięczna pensja w PGG wzrośnie docelowo o 7 proc., do 7,22 tys. zł. Będzie to kosztowało spółkę 280 mln zł, choć zarząd deklarował wcześniej – przed decyzją o podwyżkach – że PGG zarobi w tym roku jedynie 200 mln zł.

Nieco mniejsze podwyżki otrzymali pracownicy Lubelskiego Węgla Bogdanka. Ich wynagrodzenia od marca wzrosły o 5 proc., ale dostali też jednorazową premię motywacyjną – po 2,7 tys. zł brutto na osobę. Uwzględniając te świadczenia, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w Bogdance w 2018 r. wyniesie ok. 7,93 tys. zł.

Na jednorazowe premie mogła nawet liczyć załoga Tauronu Wydobycie, choć spółka ta pomimo dobrej koniunktury rynkowej w I kw. zanotowała stratę. Według informacji związkowców z Solidarności pracownicy dostali średnio po 1850 zł brutto. Wysokość premii była natomiast zróżnicowana m.in. z uwagi na rodzaj wykonywanej pracy.

Menedżerowie w spółkach węglowych tłumaczą, że wzrost płac widoczny jest w całym przemyśle, a chętnych do pracy pod ziemią zaczyna brakować, dlatego muszą stosować dodatkowe zachęty. Problemów z pozyskaniem pracowników nie ma jedynie JSW, gdzie wynagrodzenia od lat są najwyższe w branży. W 2017 r. średnia płaca w JSW wynosiła 8,52 tys. zł i była o 30 proc. wyższa niż rok wcześniej. Dla porównania – średnie wynagrodzenie w całym górnictwie węglowym sięgnęło w ubiegłym roku 7,4 tys. zł.

Poza kosztami pracowniczymi kopalnie borykają się też z rosnącymi cenami usług i maszyn górniczych. Chociaż sami dostawcy zamiast o podwyżkach wolą mówić o urealnieniu cen. Sami bowiem już w minionym roku odczuli mocny wzrost kosztów surowców, głównie stali. Producenci maszyn wskazują, że w przypadku niektórych materiałów hutniczych podwyżki w krótkim czasie sięgnęły 30–35 proc. Później doszedł wzrost kosztów pracy i usług zewnętrznych. Pod koniec 2017 r. usługi spawalnicze były nawet o 100 proc. droższe niż na początku 2017 r. Dostawcy maszyn zmienili więc swoje cenniki. Jak mówią nam w nieoficjalnych rozmowach, podwyżki te sięgają w zależności od rodzaju produktu od 20 do 35 proc. Tym samym kopalnie, które właśnie rozpoczęły bogate programy inwestycyjne, muszą się liczyć z wyższymi nakładami.

Na podwyżki wynagrodzeń pracowników lub jednorazowe premie zdecydowały się w tym roku wszystkie największe krajowe spółki węglowe. W sumie wydadzą one ponad 1,3 mld zł na dodatkowe świadczenia dla swoich załóg. Ale to niejedyna bolączka górniczych firm.

– Wzrost kosztów, jaki w tym roku notują spółki wydobywcze, jest alarmujący. To efekt wysokich podwyżek dla górników, ale też wzrostu cen usług i maszyn górniczych, jak również cen stali i energii elektrycznej – zauważa Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK. Dodaje, że dziś koniunktura na rynku surowców sprzyja kopalniom, ale nie będzie ona trwać wiecznie. – Myślę, że już w niedługim czasie tak wysoki wzrost kosztów bardzo negatywnie odbije się na kondycji finansowej polskich firm wydobywczych – ostrzega Puchalski.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Węgiel
Bogdanka liczy, że kopalnie na Śląsku zamkną się szybciej? Spółka wyjaśnia
Węgiel
Czarne wizje dla „czarnego złota” w Polsce
Węgiel
Rząd dosypie do górniczych odejść. Wcześniejszego zamykania kopalń nie będzie
Węgiel
Rosja zamyka okupowane kopalnie Ukrainy. Nie dają zarobić reżimowi
Węgiel
Bogdanka nie trafi bezpośrednio pod skrzydła rządu. Jest jasna deklaracja