O sprawie pisze Bild. Rząd Angeli Merkel we wrześniu skierował do ratyfikacji do Bundestagu znowelizowaną Dyrektywę Gazową Unii. Uderza ona we wspierany przez niemieckie koncerny gazociąg Nord Stream 2, który Gazprom kładzie na dnie Bałtyku.
Zgodnie z nowymi przepisami Gazprom nie będzie mógł być jednocześnie właścicielem gazociągu i dostawcą gazu transportowanego tą drogą. A rosyjskie prawo daje właśnie Gazpromowi monopol na eksport gazu. Do tego Rosjanie będą mogli wykorzystywać tylko połowę mocy gazociągu, reszta ma być dostępna dla dostawców z krajów trzecich. To czyni projekt nierentownym.
Czytaj także: Gazprom nie zdąży z Nord Stream-2
Z tych przepisów mogą być wyłączone jedynie gazociągi, tak lądowe jak i podmorskie, zbudowane przed 23 maja 2019 r. Bild twierdzi, że z dokumentów, które koalicja rządząca skierowała do parlamentu, dwa dni temu -5 listopada zniknął zapis o dacie 23 maja.
Jak piszą koalicjanci, Dyrektywa Gazowa „daje uprzywilejowany status istniejącym inwestycjom(…) W tym kontekście, przy analizie czy inwestycja została zakończona do określonej daty (23 maja), trzeba wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności”.