Maleją szanse na budowę gazociągu Nord Stream 2

USA grożą sankcjami państwom i firmom zaangażowanym w projekt bałtyckiej rury. Eurodeputowani chcą zaś, by przy inwestycji obowiązywały te same reguły, co przy każdej innej w UE.

Publikacja: 21.03.2018 21:07

Maleją szanse na budowę gazociągu Nord Stream 2

Foto: Bloomberg

Polska i kraje naszego regionu sprzeciwiające się budowie Nord Stream 2, gazociągu mającego pozwolić na przesył błękitnego paliwa z Rosji po dnie Bałtyku do krajów Europy Zachodniej, mają powody do zadowolenia. Departament Stanu USA wyraził właśnie mocny sprzeciw wobec tej inwestycji, grożąc sankcjami państwom i firmom zaangażowanym w jego realizację. Z kolei Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego przegłosowała raport na temat projektu dyrektywy gazowej, która ma podporządkować legislacji unijnej gazociągi prowadzące z państw trzecich do UE, w tym kontrowersyjną bałtycką rurę.

Według Marcina Roszkowskiego, prezesa Instytutu Jagiellońskiego, dobrze się stało, że UE sprzeciwiła się specjalnemu traktowaniu Nord Stream 2, a Amerykanie zagrozili sankcjami. – Dziś nie chcę przesądzać, czy doprowadzi to do wstrzymania tej kontrowersyjnej inwestycji. Ważne, że mamy sojusznika, który sprzeciwia się Nord Stream 2, a problem stał się globalny, a nie jak dotychczas regionalny – mówi Roszkowski. Jego zdaniem jeśli Niemcy i Rosja uprą się zrealizować tę inwestycję, to pewnie ona powstanie. Dziś jednak każde państwo i firma, zanim wesprą Nord Stream 2, zastanowią się, czy potencjalne korzyści angażowania się w ten projekt nie będą mniejsze niż koszty, które mogą ponieść w innym rejonie świata, gdzie wpływy Amerykanów będą znacznie większe.

Ważne bezpieczeństwo

Podstawą prawną nałożenia ewentualnych sankcji przez Amerykanów jest regulacja CAATSA (ustawa o przeciwdziałaniu przeciwnikom USA). Heather Nauert, rzecznik Departament Stanu USA, powiedziała, że Nord Stream 2 podważyłby ogólne bezpieczeństwo energetyczne i stabilność Europy. To z kolei zapewniłoby Rosji kolejne narzędzie nacisku na kraje europejskie, w szczególności takie kraje jak Ukraina. Przypominała, że w przeszłości Rosja przykręcała kurek z gazem, próbując wywrzeć polityczny wpływ na niektóre kraje.

Do deklaracji USA ustosunkował się na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. – Przyjmuję z zadowoleniem dzisiejsze oświadczenie Departamentu Stanu ws. sankcji, które mogą spotkać firmy zaangażowane w projekt Nord Stream 2. Podmywa on europejskie bezpieczeństwo energetyczne, prowadząc do monopolizacji dostaw gazu oraz zagraża Ukrainie – powinien zostać zatrzymany – stwierdził.

Sprzeciw europosłów

Tymczasem w środę eurodeputowani zdecydowanie wypowiedzieli się za przepisami, które mają uniemożliwić budowę kontrowersyjnego gazociągu. Trudniejsza batalia nastąpi jednak w gronie rządów państw UE. Na razie projekt dyrektywy przedstawiła Komisja Europejska, natomiast ITRE jeszcze go zaostrzyła. Szefem ITRE i sprawozdawcą dyrektywy jest Jerzy Buzek (PO).

– Wszystkie gazociągi przybywające do UE z krajów trzecich będą musiały w pełni przestrzegać na całym terytorium Unii obowiązujących przepisów UE, przede wszystkim zapisów trzeciego pakietu energetycznego: dostępu stron trzecich, wymogów w zakresie przejrzystości, uczciwych taryf i właściwego oddzielenia łańcucha dostaw od produkcji gazu do jego dystrybucji (rozdział właścicielski). Jest to warunek konieczny dla naszego bezpieczeństwa i niezależności energetycznych – to tym bardziej ważne, że zależność UE od importu gazu stale rośnie – uważa Buzek.

Nowe zasady będą stosowane do wszystkich gazociągów w UE, w tym do Nord Stream 2. Zdaniem ekspertów zastosowanie zasady rozdziału uczyni tę inwestycję nieopłacalną, dlatego Gazprom liczy, że jego sojusznicy w Europie zablokują nowe przepisy.

Do ich zaakceptowania potrzebna jest wspólna zgoda PE i Rady UE, czyli unijnych rządów. W PE czeka nas jeszcze głosowanie plenarne, z kolei w Radzie prace postępują bardzo powoli, a Niemcy budują mniejszość blokującą. – Teraz czekają nas negocjacje z prezydencją bułgarską. To szansa dla Bułgarów na znaczące osiągnięcie, które głęboko zapisze się w historii. Po świętach wielkanocnych lecę w tej sprawie do Sofii, spotkam się z premierem Bojko Borisowem – mówi Buzek.

W głosowaniu w Komisji PE zdecydowano, że ewentualny wyjątek dla jakiegokolwiek gazociągu ukończonego przed opublikowaniem przez KE rewizji dyrektywy, czyli przed 8 listopada 2017 r., powinien być ograniczony czasowo (to dalej idący zapis niż w pierwotnym projekcie). Musi też być poprzedzony rekomendacją przygotowaną przez KE.

Z kolei dla nowej infrastruktury, która rozpocznie działalność po 1 stycznia 2019 r., wyłączenie nie może być dłuższe niż pięć lat. Przy podejmowaniu takiej decyzji powinno być wzięte pod uwagę m.in. to, czy kraj trzeci, z którym dany gazociąg łączy UE, nie jest objęty unijnymi sankcjami.

Gazprom bez pieniędzy

Do budżetu Ukrainy trafiły wszystkie środki finansowe Gazpromu w tym kraju. Mają równowartość 3,8 mln dol. Poinformował o tym w środę minister prawa Paweł Petrenko. Ukraina będzie też zajmować rosyjski majątek w krajach, z którymi ma podpisane odpowiednie umowy. Gazprom także w środę zapowiedział pozwanie Ukrainy do międzynarodowego sądu. Egzekucja jest następstwem niewykonania przez Gazprom decyzji ukraińskiego urzędu antymonopolowego. W styczniu 2016 r. Komitet Antymonopolowy Ukrainy uznał, że Gazprom przez sześć lat wykorzystywał pozycję monopolistyczną w tranzycie gazu przez Ukrainę, ze szkodą dla koncernu Naftogaz. Kara wyniosła 86 mld hrywien (ok. 3,3 mld dol.). Gazprom dostał dwa miesiące na zapłacenie kary, a także na uzgodnienie z Naftogazem nowych zasad tranzytu. Rosjanie od początku negowali karę. Mimo to ukraińskie sądy wszystkich instancji odrzuciły apelacje Gazpromu, a kara wraz z odsetkami się podwoiła.

Opinia

Piotr Woźniak, prezes PGNiG

Wyłącznym celem Nord Stream 2 jest monopolizacja dostaw gazu do Europy Środkowej i Wschodniej i uzależnienie państw europejskich od dostaw z Rosji. Wynik głosowania nad raportem dotyczącym nowej dyrektywy rozszerzającej prawo energetyczne UE na Nord Stream 2 pokazuje dobitnie, że w UE większość jest przeciw temu projektowi. Z kolei amerykański Departament Stanu przypomniał o konsekwencjach ewentualnych sankcji grożących firmom i instytucjom finansowym uczestniczącym w projekcie Nord Stream 2 oraz podkreślił determinację USA w powstrzymaniu tego projektu.

Polska i kraje naszego regionu sprzeciwiające się budowie Nord Stream 2, gazociągu mającego pozwolić na przesył błękitnego paliwa z Rosji po dnie Bałtyku do krajów Europy Zachodniej, mają powody do zadowolenia. Departament Stanu USA wyraził właśnie mocny sprzeciw wobec tej inwestycji, grożąc sankcjami państwom i firmom zaangażowanym w jego realizację. Z kolei Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego przegłosowała raport na temat projektu dyrektywy gazowej, która ma podporządkować legislacji unijnej gazociągi prowadzące z państw trzecich do UE, w tym kontrowersyjną bałtycką rurę.

Pozostało 90% artykułu
Gaz
Największy sojusznik Gazpromu pozwany w Rosji
Gaz
Polska zyskała nowe źródło gazu. „Błękitne paliwo” dla Orlenu nie tylko z Norwegii
Gaz
Gazprom się boi i grozi. Niemiecki Uniper jak Orlen
Gaz
Wyjątki od wymiany pieców gazowych. Kogo nie dotyczy nowa dyrektywa
Gaz
Unia importuje coraz mniej LNG. Wiemy, dlaczego