Według agencji Bloomberg władze Wenezueli (reżim nieuznawanego przez większość świat Nicolasa Maduro) narzuciły racjonowanie paliwa po tym, jak załamała się produkcja w państwowych rafineriach.
Obecnie pracują tylko dwie z sześciu rafinerii państwowego koncernu Petroleos de Venezuela SA (PDVSA). Reszta stoi z powodu awarii. W rafinerii Cardon, kluczowej dla PDVSA, produkcja o połowę – do 40 tysięcy baryłek dziennie. Powodem jest pęknięcie jednego ze zbiorników magazynowych, które spowodowało wyłączenie kluczowej jednostki.
Wenezuelskie rafinerie są niedoinwestowane. Sankcje USA uniemożliwiają import technologii, urządzeń i części zamiennych. Podczas gdy niedobory paliwa stały się już normą na obszarach wiejskich, reżim Maduro starał się uchronić Caracas przed kryzysem paliwowym. Teraz i do Caracas powrócił niedobór, zmuszając kierowców do przeczesywania ulic w poszukiwaniu otwartych stacji benzynowych. W niektórych dzielnicach kolejki ciągną się przez całe kilometry.
Stacja benzynowa w stolicy Wenezueli należąca do koncernu PDVSA/Bloomberg
Wenezuela zużywa obecnie 70 tysięcy baryłek benzyny dziennie – 5 razy mniej niż na początku 2010 roku, w porównaniu z którym gospodarka skurczyła się o jedną trzecią. Za czasów poprzedniego prezydenta Hugo Chaveza Wenezuelczycy mieli paliwa za darmo i bez żadnych ograniczeń.