Mimo tak dużej liczby zachorowań decyzja o wstrzymaniu produkcji w 12 zakładach zaskoczyła związki zawodowe i samych górników. Obawiają się oni, że to wstęp do trwałego zamknięcia kopalń. Alarmują też, że PGG może tej próby nie wytrzymać. Spółka już od dłuższego czasu ma problemy z płynnością finansową i z miesiąca na miesiąc z trudem gromadzi pieniądze na wypłaty dla załogi. Związkowcy wezwali premiera Mateusza Morawieckiego do objęcia górnictwa węgla kamiennego osobistym nadzorem. W wtorek premier pojawił się na Śląsku, by uspokoić nastroje. Te jednak są wciąż mocno napięte.
– Jest bardzo duża niepewność. Nie wiemy, według jakiego klucza wybierano kopalnie, które mają mieć postój. W przypadku JSW wybrano zakłady, w których przypadków zachorowań albo nie ma wcale, albo są nieliczne. Nie ma więc znaczenia, że kopalnia była bardzo dobrze przygotowana do walki z pandemią – słyszymy od pracownika JSW, który prosił o anonimowość.
– Nie chcemy tworzyć ognisk potencjalnego zarażenia koronawirusem tam, gdzie do tej pory ryzyko było niewielkie – tłumaczy natomiast Włodzimierz Hereźniak, prezes JSW.
Także resort aktywów państwowych przekonuje, że jedynym celem wstrzymania pracy kopalń jest chęć jak najszybszego wyeliminowania ognisk zachorowań na Śląsku. – W żadnym wypadku celem tych decyzji nie jest trwałe zaprzestanie wydobywania węgla w zatrzymanych kopalniach, wręcz przeciwnie, chodzi o to, aby zakłady te mogły jak najszybciej powrócić do normalnego wydobycia. Po trzech tygodniach zatrzymania wydobycia kopalnie te powrócą do normalnej pracy. Nie ma więc mowy o likwidacji miejsc pracy – podkreślił resort w specjalnym oświadczeniu skierowanym do związków zawodowych.
Sporo niepewności
Wiele niepewności jest także wokół wynagrodzenia za postojowe, które ma być wypłacone w 100 proc. Dla PGG to ogromny wydatek, któremu może nie sprostać. Z naszych informacji wynika, że do wypłat dorzuci się państwo. Potrzeba jedynie odpowiednich przepisów, które mogłyby obowiązywać w ramach pakietów pomocowych dla firm na czas pandemii.
Do tej pory minister aktywów państwowych nie przedstawił ani strategii dla sektora energetycznego, ani dla sektora górniczego. Jak się dowiedzieliśmy, bardzo wątpliwe jest, by program dla branży węglowej został ogłoszony przez wyborami prezydenckimi. A to dlatego, żeby nie zaogniać i tak już bojowych nastrojów na Śląsku. W resorcie – według naszych informacji – nie ma jeszcze pełnej zgody co do tego, jak ma wyglądać restrukturyzacja górnictwa. Nie ma też zgody co do kierunków rozwoju branży pomiędzy spółkami węglowymi a energetycznymi. Te ostatnie są głównymi klientami kopalń, ale też współwłaścicielami PGG.