Globalne ocieplenie roztapia Syberię, chwieją się rurociągi i konstrukcje. To już nie mit, ale fakt, który będzie miał coraz więcej katastrofalnych dla środowiska skutków. Od rana inwestorzy na giełdzie w Moskwie wyprzedają akcje koncernu Norylski Nikiel – światowego lidera produkcji niklu, palladu i platyny. Koncern, gdzie ok. 35 proc. akcji należy do miliardera Władimira Potanina – twórcy kasty rosyjskich oligarchów, stracił rano na wartości ponad 6 procent.
To reakcja rynku na wydarzenia w Norylsku, gdzie w piątek doszło do katastrofy ekologicznej, tak poważnej, że Władimir Putin wprowadził tam stan wyjątkowy. W elektrociepłowni koncernu w wyniku rozhermetyzowania zbiornika z paliwem, do rzeki dostało się 21 tysięcy ton oleju napędowego. Zatruty został teren o powierzchni 180 tysięcy mkw.
This handout photograph taken and released by the Marine Rescue Service of Russia on June 3, 2020, shows rescuers as they work near a large diesel spill in the Ambarnaya River outside Norilsk/AFP
Paliwo skaziło system rzeczny, grunty, ujęcia wód. W środę z Nowosybirska do Norylska wyleciała specjalna 100-osobowa grupa ratownictwa chemicznego. Strażacy z Norylska wciąż nie poradzili sobie z trującą plamą i oceniają, że potrzeba na to co najmniej dwóch tygodni. Greenpeace ocenił wstępnie szkody dla środowiska wywołane olejową plamą na ponad 6 miliardów rubli (87 mln dol.). Pomimo, że Władimir Putin zalecił śledztwa mające wskazać winnych katastrofy, a do Norylska wyleciały wszystkie możliwe inspekcje, rosyjscy eksperci nie liczą, że Norylski Nikiel zapłaci duże kary za zatrucie przyrody i miasta. W komunikacie koncern twierdzi, że winne jest globalne ocieplenie, które roztapia syberyjską wieczną zmarzlinę. Osiadają przez to budowle i konstrukcje.
This handout photograph taken and released by the Marine Rescue Service of Russia on June 3, 2020, shows rescuers as they work by the Ambarnaya River outside Norilsk following a large diesel spill into the river. – Russian/AFP