Niepokój wśród załogi, popłoch w zarządach – tak można określić obecną sytuację w spółkach węglowych. Kondycja branży od początku roku stale się pogarsza, władze spółek gorączkowo szukają pieniędzy na utrzymanie płynności finansowej, a polski rząd nie ma pomysłu na to, jak uzdrowić sytuację. W takiej atmosferze ze stanowiskiem przed kilkoma dniami pożegnał się Adam Gawęda – wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego.
Adam Gawęda, odwołany pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa
– Każda dymisja ministra ze Śląska musi wywoływać niepokój, bo jest zwiastunem zmiany polityki rządu w odniesieniu do branży i regionu, a zamieszanie to ostatnia rzecz, jakiej ktokolwiek oczekuje – tak odwołanie Gawędy skomentował Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności” na oficjalnej stronie tej organizacji. – Nie wiemy już dziś zupełnie, jakie zamiary wobec górnictwa ma polski rząd, wiemy natomiast, że Unia Europejska, zamiast działać na rzecz złagodzenia skutków pandemii, właśnie przygotowała projekt rozporządzenia zaostrzającego dotychczas prowadzoną politykę antywęglową. I trudno nie zauważyć, że brak rządowej pomocy dla sektora jest zaskakująco zbieżny z tym, co wyczynia Bruksela – skwitował Hutek.
Węgiel na zwałach/Bloomberg
Pandemia koronawirusa dodatkowo komplikuje sytuację branży górniczej. Wszystkie spółki węglowe wprowadziły nowe zasady organizacji pracy i powołały sztaby kryzysowe, które na bieżąco analizują sytuację. Wiele wskazuje na to, że w wyniku pandemii zapotrzebowanie na węgiel będzie dalej spadać. Zamknięcie szkół, galerii handlowych, instytucji kultury, wielu biur i coraz większej ilości fabryk powoduje, że popyt na energię elektrycznej z tygodnia na tydzień się kurczy. Przy rosnącej produkcji z odnawialnych źródeł oznacza to, że produkcja energii z węgla będzie dalej spadać. Ten spadek popytu w poprzednich miesiącach przełożył się na mocny wzrost zapasów czarnego paliwa przy kopalniach. Jak podaje katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu, na koniec stycznia leżało tam już 6,3 mln ton węgla. To więcej niż w styczniu wydobyli łącznie wszyscy krajowi producenci tego surowca (miesięczna produkcja sięgnęła 5,2 mln ton). Obecna sytuacja może sprawić, że spółki węglowe będą decydować się na ograniczenie produkcji albo ścięcie wydatków na inwestycje rozwojowe.