Polska dołączyła do Francji, Niemiec i Włoch w postulatach złagodzenia unijnej polityki fuzji i przejęć. Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju, podpisała się pod wspólnym listem czterech ministrów skierowanym do Margrethe Vestager, wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej i komisarz odpowiedzialnej za konkurencję. Apelują oni o przedstawienie w ciągu kilku tygodni mapy drogowej, czyli szczegółowego kalendarza pracy na takimi zmianami.
Czytaj także: Daleko do fuzji Orlenu z Lotosem
Pierwsza reakcja Vestager już jest. W wywiadzie opublikowanym we wczorajszym wydaniu „Rzeczpospolitej” duńska komisarz broniła obowiązujących zasad konkurencji i przekonywała, że służą one dobrze europejskiej gospodarce. – Oczywiście z wielkim zainteresowaniem przeczytałam to, co napisały w liście cztery państwa członkowskie. Ale muszę brać też pod uwagę opinię pozostałych. I chronić to, co służyło nam dobrze przez lata – konkurencję – powiedziała Vestager. Komisja Europejska nie zamierza przedstawić żadnych propozycji zmian w ciągu kilku tygodni, bo uważa, że nie trzeba się spieszyć. A nawet jak je przedstawi, to jest mało prawdopodobne, żeby szły w kierunku sugerowanym przez cztery państwa, bo Dunka uważa, iż obecne prawo umożliwia tworzenie europejskich czempionów.
Najciekawszym elementem listu jest jednak to, co w nim nie występuje, czyli powody, dla których te państwa żądają zmian zasad konkurencji. W przypadku Niemiec i Francji sprawa jest oczywista: tradycyjnie te dwa kraje zawsze optowały za łagodniejszym podejściem KE, bo to ich firmy mają europejskie ambicje i są często wspierane bezpośrednio czy pośrednio przez państwa. Włochy dołączyły, bo bronią pomysłu przejęcia francuskiej stoczni Chantiers de l’Atlantique przez włoskiego producenta statków Fincantieri. Komisja Europejska obawia się, że ta transakcja ograniczy konkurencję na rynku europejskim, bo faktycznie powstałby duopol z niemieckim Meyer Werft jako jedynym konkurentem.
Czytaj także: KE obawia się fuzji Orlenu z Lotosem