Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w sprawie planowanego przejęcia Lotosu przez PKN Orlen. Przy okazji wyraziła obawy, że połączenie może ograniczyć konkurencję w zakresie dostaw paliw i konkurencję na powiązanych rynkach w Polsce i krajach sąsiadujących.
CZYTAJ TAKŻE: Na ile Bruksela pozwoli urosnąć Orlenowi?
– Proponowane przejęcie Lotosu przez PKN Orlen miałoby wpływ na kilka strategicznie istotnych rynków energii. Komisja zbada, czy planowane przejęcie doprowadziłoby do ograniczenia konkurencji oraz wyższych cen lub mniejszego wyboru paliw i produktów pokrewnych dla klientów biznesowych i konsumentów końcowych w Polsce i innych państwach członkowskich – mówi cytowana w komunikacie prasowym Margrethe Vestager, unijna komisarz odpowiedzialna za politykę konkurencji.
KE obawia się zwłaszcza, że proponowana transakcja może prowadzić do wyższych cen i mniejszego wyboru na stacjach paliw i na lotniskach. W wyniku fuzji w Polsce powstałby monopol w branży rafineryjnej. Nowy podmiot byłby liderem rynku w zakresie hurtowych dostaw oleju napędowego, benzyn i innych paliw. Stałby się jednym sprzedawcą paliwa lotniczego w Polsce i Estonii oraz liderem w Czechach. – Po przeprowadzeniu transakcji podmiot powstały w wyniku połączenia byłby w przybliżeniu czterokrotnie większy niż kolejny konkurent i prawdopodobnie nie byłby narażony na znaczną presję konkurencyjną – napisała w komunikacje prasowym KE.
Ponadto przejęcie Lotosu doprowadziłoby do usunięcia bardzo silnego konkurenta i wzmocnienia pozycji PKN Orlen w zakresie dostaw bitumu w Polsce, Czechach, na Litwie, Słowacji, Łotwie i w Estonii, a także w segmencie smarów nad Wisłą. Kolejne zagrożenia wiążą się ze świadczeniem usług utrzymywania zapasów obowiązkowych, ponieważ oba koncerny mają duży udział w dostępnych przestrzeniach magazynowych w Polsce. – Komisja obawia się też, że podmiot powstały w wyniku połączenia miałby możliwość i motywację do zaprzestania zaopatrywania swoich konkurentów działających na rynku niższego szczebla, a tym samym do wyłączenia ich z rynków – stwierdza KE.