– Dawno mówiłem, że opuszczę stanowisko dyrektora generalnego BP, kiedy będę miał około 65 lat – potwierdził 64-letni Dudley podczas trwającego w Moskwie Rosyjskiego Tygodnia Energetycznego, informuje agencja Prime. W końcu września o planach Amerykanina informowała brytyjska telewizja Sky. Dudley miał o swojej emeryturze rozmawiać z szefem rady nadzorczej koncernu Helge Lundem, jednak w BP nabrali wody w usta.
Bob Dudley, szef BP
Dudley kierował BP od 2010 r. Przyszło mu się zmierzyć w głębokim kryzysem spowodowanym pożarem platformy wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej w 2010 r. Zginęło wtedy 11 osób, a ropa z płonącej platformy przez miesiąc zalewała wybrzeża amerykańskich stanów (Floryda i Luizjana) nad Zatoką Meksykańską, zabijając wszystko, co żyje – miliony morskich organizmów oraz ptaków.
Platforma Deepwater Horion w płomieniach. Zatoka Meksykańska, kwiecień 2010 r.
Koncern BP był głównym właścicielem odwiertu Macondo w dnie Zatoki Meksykańskiej, nad którym pracowała platforma Deepwater Horizon. Do wody dostało się 5 mln baryłek ropy, koncern zebrał z wody ok. 800 tys. baryłek ropy. Swoje straty bezpośrednie BP ocenił na 17 mld dol..
Katastrofa skutkowała lawiną pozwów tak w stosunku do właścicieli złoża (oprócz BP to firma Anaderko – 25 proc. i japoński Mitsui – 10 proc.). A także do partnerów – Transocean (właściciel platformy) i Halliburton – projektant cementowej plomby, która zdaniem ekspertów pozwoliła gazom dostać się na platformę i spowodować wybuch, a potem pożar.