Od kilku miesięcy trwają negocjacje pomiędzy JSW a Prairie w sprawie przejęcia przez jastrzębską spółkę od Australijczyków dwóch projektów wydobywczych. Chodzi o reaktywację wydobycia węgla koksowego na złożu Dębieńsko na Śląsku i budowę od podstaw kopalni węgla tzw. półkoksowego Jan Karski na Lubelszczyźnie. Prairie pracuje nad dokumentacją dla tych inwestycji od dawna. Ostatnio firma zderzyła się jednak z poważnymi problemami. Najpierw resort środowiska odmówił podpisania z australijskim inwestorem w terminie trzech miesięcy umowy użytkowania górniczego złoża Lublin. Potem odrzucił jego wniosek o zmianę warunków koncesji wydobywczej na złoże Dębieńsko. Poza tym projektem na Lubelszczyźnie zainteresowana jest inna spółka kontrolowana pośrednio przez Skarb Państwa – Lubelski Węgiel Bogdanka.
Jednak to właśnie prezes JSW Daniel Ozon w piątek w Chełmie prezentował plany wydobywcze, związane z projektem Jan Karski, u boku związanej z tym miastem rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości oraz wicemarszałek Sejmu Beaty Mazurek. Termin nie był przypadkowy. W Chełmie trwa walka o fotel prezydenta miasta w drugiej turze pomiędzy obecną prezydent Agatą Fisz a kandydatem PiS Jakubem Banaszkiem. Ściągnięcie przez PiS do Chełma prezesa JSW miało być jasnym sygnałem, że politykom tej partii zależy na rozwoju regionu i budowie nowej kopalni, która kosztować ma 2,5 mld zł i dać miejsca pracy dla 2,3 tys. osób.
Natomiast dla JSW nie bez znaczenia jest polityczne wsparcie ze strony Beaty Mazurek. Skonfliktowany z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim prezes JSW Daniel Ozon szuka bowiem wsparcia dla inwestycji w aktywa Prairie na innych szczeblach, w tym u samego premiera Mateusza Morawieckiego. Na pozytywny sygnał od premiera nie musiał długo czekać. Stało się to już dzień później, bo w minioną sobotę w Chełmie, kiedy Morawiecki ogłosił, że inwestycja w nową kopalnię z udziałem JSW jest na jak najlepszej drodze do realizacji.