Royal Dutch Shell, ConocoPhillips i Statoil nie będą wiercić w amerykańskiej Arktyce. Koszty licencji – w sumie 2,5 mld dol. – okazały się za wysokie dla koncernów zmuszonych sytuacją na rynku ropy do oszczędności.
– Eksploatacja złóż Arktyki została odłożona na kilkanaście lat. Wzięto pod uwagę niskie ceny ropy, duże koszty prac na tych terenach oraz ryzyko katastrof ekologicznych związanych z tym obszarem – ocenił Peter Kiernan, główny analityk ds. energii The Economist Intelligence Unit dla agencji Bloomberg.
Trzy giganty zrezygnowały z wierceń na obszarze 11,3 tys. km kw., co stanowi 80 proc. powierzchni wszystkich działek, które osiem lat temu koncerny kupiły na aukcji od rządu USA. Wtedy firmy wydały na licencje ponad 2,6 mld dol.
Shell i ConocoPhillips zrezygnowały z licencji jako pierwsze i wstrzymały zapłatę rządowi USA dzierżawy za prawa do działek położonych na północ od wybrzeży Alaski. Statoil wyjaśnił swoją rezygnację tym, że aktywa „straciły na atrakcyjności”.
Nie tylko Holendrzy, Amerykanie i Norwegowie wycofują się z drogich prac w Arktyce. Kanadyjska firma Iona Energy Inc. zrezygnowała z prac na Morzu Czukockim z końcem marca. Włoski Eni S.p.A zrobił to z końcem kwietnia.