„Ogłaszam stan wyjątkowy w przemyśle naftowym w celu podjęcia szybkich i skutecznych działań dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju i ochrony przemysłu przed imperialistyczna agresją” – cytuje Maduro agencja RIA Nowosti. Choć Wenezuela w wyniku nieudolnych i skorumpowanych działań ekipy Maduro od lat tonie w najgorszym kryzysie w historii, władze zdecydowały się na stan wyjątkowy teraz, kiedy Biały Dom wpisał na czarną listę objętych sankcjami rosyjski Rosneft Trading i jego szefa rady dyrektorów.
Nicolas Maduro, prezydent Wenezueli
Oznacza to zamrożenie aktywów firmy za oceanem. Klienci rosyjskiej spółki dostali 90 dni, by się z nią rozstać. A Rosneft Trading, według różnych źródeł, sprzedaje co najmniej 70 proc. wenezuelskiej ropy. Dlatego Maduro zapowiedział reformę sektora naftowego kraju „od A do Z”. Nie wiadomo na czym ma polegać, bowiem kryzys spowodował, że inwestorzy zagraniczni uciekli. Poza Rosjanami (Rosneft) i Chińczykami (CNPC), którzy w zamian za pomoc finansową, przejęli większość wenezuelskich złóż i produkcji. Pomimo tego Maduro twierdzi, że portfel inwestycyjny państwowej PDVSA wynosi 25 mld dol., a inwestorzy pchają się drzwiami i oknami. „Wielkie inwestycje dziesiątków państw, alianse naftowe, wydobycie gazu” – wylicza Maduro.
Wenezuela ma największe na świecie zasoby ropy (17 proc. globalnych wg BP). W ciągu dekady (2009-2019) wydobycie, w wyniku fatalnego zarządzania i państwowego rozdawnictwa paliw, zmniejszyło się z 3,5 mln baryłek na dobę do 0,7 mln baryłek na dobę.
Od stycznia 2019 r państwowy koncern PDVSA objęty jest sankcjami USA.