Wszystkich ratowników górniczych w KGHM jest 450. – Zawodowo trudniących się ratownictwem jest 13 osób zatrudnionych w Jednostce Ratownictwa Górniczo-Hutniczego. Pozostali ratownicy to wolontariusze, którzy pracują w trzech naszych kopalniach – wyliczał Rakowiecki.
– Mamy też ratownictwo hutnicze. Są to strażacy, którzy zabezpieczają pracę hut. 80 strażaków to ratownicy zawodowi – dodał.
Wspomniane 13 osób pracuje w systemie na trzy zmiany. Pozostali wolontariusze pracują u siebie na zmianach na różnych stanowiskach. Oni przychodzą na ośmiodniowe dyżury do górniczego pogotowia ratowniczego.
– W momencie otrzymania wezwania z którejś z kopalń, nasze pogotowie udaje się na wskazany szyb. Dostają dyspozycję udania się w konkretny rejon kopalni i rozpoczynają prace mające na celu np. uwolnienie poszkodowanych ludzi czy gaszenie pożaru. Jeżeli akcja się przedłuża, zaczynają być mobilizowane kolejne zastępy – tłumaczył gość.
Najczęściej wzywani są do wypadków związanych z wstrząsami górotworu, w wyniku których następuje przemieszczenie się mas skalnych do wyrobisk górniczych, co prowadzi do uwięzienia maszyn z operatorami lub samych ludzi.