Batalia o handel emisjami

Eurodeputowani przygotowują decyzję, która przesądzi o przyszłości energetyki w Polsce.

Publikacja: 07.02.2017 20:29

Batalia o handel emisjami

Foto: Bloomberg

Za tydzień, 14 lutego, Parlament Europejski ma przegłosować swoje stanowisko w kluczowej dla Polski sprawie reformy systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Jeszcze w tym półroczu będzie zawarty kompromis między PE a unijną Radą. Na razie polscy eurodeputowani szukają poparcia dla korzystnych dla nas zapisów.

Prace nad reformą ETS trwają od 1,5 roku w dwóch komisjach parlamentarnych: Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (na czele której stoi Jerzy Buzek) oraz Środowiska. Zapisy, które wyszły z tej pierwszej komisji, są lepsze dla Polski. Nie tylko dlatego, że na jej czele stoi Buzek i aktywni są tam polscy eurodeputowani, choć to też miało znaczenie. Ale przede wszystkim dlatego, że tradycyjnie reprezentuje ona interesy przemysłu, podczas gdy Komisja Środowiska forsuje rozwiązania bardziej „zielone”. Teraz chodzi o to, żeby w ostatecznym głosowaniu plenarnym w najbliższy wtorek odwrócić najbardziej szkodliwe dla Polski ustalenia z Komisji Środowiska.

Szansa na zmiany jest. Zabiega o nie m.in. delegacja PO-PSL, która w Parlamencie należy do największej grupy politycznej Europejskiej Partii Ludowej. – Mamy koalicję państw Europy Środkowo-Wschodniej, ale nie tylko. W niektórych postulatach wspierają nas Włochy, Hiszpania, Niemcy czy Francja – mówił na spotkaniu z polskimi dziennikarzami Jerzy Buzek.

ETS to system handlu emisjami CO2. Państwa dostają pulę darmowych uprawnień dla określonych branż przemysłu, które są potem dzielone na poszczególne zakłady. Celem ETS jest zmniejszanie emisji, a więc liczba uprawnień jest stopniowo redukowana. W obecnie dyskutowanej reformie chodzi o uzgodnienie takiego kształtu ETS, żeby przyczynił się on do zmniejszenia emisji CO2 o 40 proc. do 2030 roku. ETS obejmuje 45 proc. całych emisji CO2.

Według propozycji KE, zaakceptowanej wstępnie przez przywódców państw UE w październiku 2014 r., liczba darmowych uprawnień ma od 2021 roku zmniejszać się o 2,2 proc. rocznie. Jednak Komisja Środowiska zaproponowała, żeby wskaźnik ten podwyższyć do 2,4 proc. Polska delegacja będzie chciała przywrócić pierwotne tempo 2,2 proc. i ma na to spore szanse. Za jest cała EPL, sojusznicy znajdą się też w innych grupach politycznych. Innym ważnym dla Polski postulatem jest wielkość tzw. rezerwy stabilizacyjnej i skala niewykorzystanych i nagromadzonych przez ostatnie lata uprawnień, które miałyby zostać zlikwidowane. Komisja Środowiska chce likwidacji 800 mln uprawnień w 2021 roku, Komisja Przemysłu proponuje 300 mln.

Polska w czasie wstępnych negocjacji pakietu na szczycie w październiku 2014 roku uzyskała rozliczne kompensaty, które faktycznie oznaczałyby dla nas indywidualne tempo obniżania liczby darmowych uprawnień nie o 2,2, ale o 1,7 proc. Powstaną bowiem fundusze, z których możemy dostać dodatkowe darmowe uprawnienia, jak np. fundusz modernizacyjny opiewający na 310 mln uprawnień, z którego dostanie 43 proc. Kolejny to fundusz solidarnościowy, którego też Polska będzie największym beneficjentem, czy fundusz innowacyjny. Będą też dodatkowe pieniądze dla Śląska z funduszu sprawiedliwej transformacji.

Opinia

Janusz Lewandowski | przewodniczący delegacji PO–PSL w PE

W negocjacjach w Parlamencie Europejskim chcemy być jak najbliżej ustaleń szczytu UE z października 2014 roku. Wtedy premier Ewa Kopacz wynegocjowała pewne kompensaty dla Polski, zmniejszające nasze obciążenia w nowym systemie.

Batalia w tej chwili toczy się jeszcze o tempo redukcji liczby uprawnień, cła węglowe, sposób zarządzania funduszem modernizacyjnym, a także o wielkość rezerwy stabilizacyjnej.

Przed głosowaniem będziemy budować poparcie dla polskich postulatów w Europejskiej Partii Ludowej, ale także w innych frakcjach. Niestety, teraz jest mniejsze zrozumienie dla specyfiki Polski, odkąd zachowujemy się egoistycznie w sprawach ważnych dla innych państw Unii Europejskiej.

CO2

Za tydzień, 14 lutego, Parlament Europejski ma przegłosować swoje stanowisko w kluczowej dla Polski sprawie reformy systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Jeszcze w tym półroczu będzie zawarty kompromis między PE a unijną Radą. Na razie polscy eurodeputowani szukają poparcia dla korzystnych dla nas zapisów.

Prace nad reformą ETS trwają od 1,5 roku w dwóch komisjach parlamentarnych: Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (na czele której stoi Jerzy Buzek) oraz Środowiska. Zapisy, które wyszły z tej pierwszej komisji, są lepsze dla Polski. Nie tylko dlatego, że na jej czele stoi Buzek i aktywni są tam polscy eurodeputowani, choć to też miało znaczenie. Ale przede wszystkim dlatego, że tradycyjnie reprezentuje ona interesy przemysłu, podczas gdy Komisja Środowiska forsuje rozwiązania bardziej „zielone”. Teraz chodzi o to, żeby w ostatecznym głosowaniu plenarnym w najbliższy wtorek odwrócić najbardziej szkodliwe dla Polski ustalenia z Komisji Środowiska.

Co2
Termomodernizacja tylko certyfikowana. Aktualizacja programu Czyste Powietrze
Co2
„Czyste powietrze” potrzebuje nowego finansowania
Co2
Kogeneracją w emisję CO2? Dane Taurona wskazują na spadek emisji
Co2
Wkrótce skończą się zaległości w "Czystym Powietrzu"? Jest deklaracja ministerstwa
Co2
Polska nie ucieknie od szybkiej redukcji emisji CO2