Z najnowszego raportu International Energy Agency (IEA) wynika, że globalny popyt na ropę ma rosnąć z 102,3 mln baryłek dziennie w tym roku do 105,7 mln w 2028 r.
Z każdym rokiem dynamika zwyżek będzie jednak coraz mniejsza. Popyt będzie kreować Azja, zwłaszcza Chiny. Ale będzie on też rósł w Ameryce Łacińskiej, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Dla odmiany w Europie i Ameryce Północnej ma powoli spadać i to już od 2024 r.
Dwie prędkości
Polskie koncerny generalnie zgadzają się z prognozami IEA. Z zastrzeżeniem, że „sytuacja jest dynamiczna”. – W regionalnej skali mogą pojawić się rynki, na których konsumpcja będzie spadać szybciej niż to jest zakładane, pozostanie na tym samym poziomie lub nawet zacznie rosnąć. Jeśli chodzi o rynek europejski, naszym zdaniem możemy obserwować zjawisko „Europy dwóch prędkości” – mówi Robert Brzozowski, wiceprezes ds. handlowych Unimotu.
Jego zdaniem popyt w Europie Zachodniej będzie spadał, natomiast w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce, powinien utrzymywać się na stabilnym poziomie. Zapotrzebowanie na ropę w naszym regionie zacznie spadać później niż na Zachodzie: dopiero około 2030 r.