Ropa Urals, której Rosja sprzedaje najwięcej, wyceniana jest już o ponad połowę niżej niż ropa na globalnych rynkach – donosi agencja Bloomberg. Jak wynika z danych firmy Argus Media, w piątek płacono za nią w bałtyckim porcie Primorsk zaledwie 37,80 dol. za baryłkę, podczas gdy ropę Brent wyceniano na 78,57 dol.
Ceny rosyjskiej ropy mocno spadają
Tym samym ceny Urals spadły znacznie poniżej nałożonego w grudniu przez koalicję państw zachodnich limitu, któremu towarzyszyło unijne embargo na import surowca. Choć znacznie mniejsze obniżki w stosunku do cen światowych Rosjanie muszą oferować nabywcom swojej ropy na Dalekim Wschodzie, to sytuacja uderza w budżet Kremla i notowania rubla. Ograniczenia nałożone na eksport ropy – wraz z wydatkami wojennymi – sprawiły, że w grudniu Rosja odnotowała rekordowy deficyt budżetowy.
Czytaj więcej
Rosja stała się zakładnikiem dwóch największych nabywców rosyjskiej ropy – Indii i Chin. Indie to obecnie największy klient rosyjskich koncernów naftowych. Jednak władze w New Delhi mogą także zacząć stosować ustanowiony przez Unię pułap cenowy dla rosyjskiej ropy.
Przekroczył on nadwyżkę z poprzednich miesięcy, co oznacza zamknięcie całego roku na minusie. Tymczasem rubel oddał w grudniu niemal całość zysków z poprzednich miesięcy i jego notowania do dolara zakończyły rok symbolicznym – bo sięgającym zaledwie 1,3 proc. – wzrostem. Dyskonto w cenach rosyjskiej ropy powiększa się, bo groźby Kremla dotyczące zmniejszenia wydobycia w odpowiedzi na wprowadzenie limitu cenowego okazały się pustymi słowami.
Rosja nie zmniejszyła wydobycia ropy
W grudniu i na początku stycznia rosyjska produkcja ropy była stabilna. Jak wynika z danych rosyjskich, do których dotarł Bloomberg, w grudniu produkcja wynosiła średnio 10,89 mln baryłek dziennie, a w pierwszych dniach stycznia – 10,91 mln baryłek. To oznacza praktycznie identyczny wynik jak notowane w listopadzie 10,90 mln baryłek dziennie, choć Kreml ostrzegał, że w odpowiedzi na limit cenowy ograniczy wydobycie o między 500 a 700 tys. baryłek.