W poniedziałek cena ropy naftowej gatunku Brent zbliżyła się do bariery 140 dol. za baryłkę. Wraz z upływem czasu spadała jednak nawet do 120 dol., co nie zmienia faktu, że była najwyższa od 2008 r. – Ostatnio sytuacja na rynku ropy jest tak bardzo dynamiczna i nieprzewidywalna, że wiele prognoz już po kilku dniach staje się nieaktualnych. To przede wszystkim konsekwencja obaw dotyczących braku odpowiednich ilości surowca w związku z zapowiadanym zaostrzeniem sankcji wobec Rosji – mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl. Co gorsza, nie widać za bardzo, jakie państwa mogłyby istotnie i szybko zwiększyć wydobycie i dostawy.
Odzwierciedleniem obaw panujących na rynku są najnowsze prognozy amerykańskich instytucji finansowych. Analitycy Bank of America uważają, że w przypadku braku porozumienia nuklearnego z Iranem, a w konsekwencji braku na rynku dodatkowej podaży ropy, oraz wejścia w życie sankcji na rosyjski eksport tego surowca, grożą nam ceny sięgające 200 dol. za baryłkę. Będzie to następstwo deficytu około 5 mln baryłek dziennie. Z kolei w ocenie analityków JP Morgan w tym roku ropa może zwyżkować nawet do 185 dol.
Wysoki kurs tego surowca w połączeniu ze słabnącą złotówką przekładają się na coraz droższe paliwa. Średni kurs amerykańskiej waluty w NBP przekraczał w poniedziałek po południu 4,57 zł. Tymczasem jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę był poniżej 4 zł. Sytuacja na rynku walutowym zwiększa koszty zakupu ropy, a w konsekwencji i koszty zakupu paliw płynnych w hurcie i detalu.
– Średnie ceny oleju napędowego na stacjach już oscylują w pobliżu 7 zł i jeśli nie dojdzie do uspokojenia sytuacji, to wkrótce przekroczą 7,5 zł, a być może i zbliżą się do 8 zł. Istotne zwyżki będą też miały miejsce na pozostałych paliwach – twierdzi Bogucki. Szacuje, że benzyna Pb95 jeszcze przez jakiś czas może być tańsza niż olej napędowy o około 0,5 zł. Tym samym przekroczenie ceny 7 zł w najbliższych dniach jest w jej przypadku jak najbardziej realne. Proporcjonalnych wzrostów należy spodziewać się również w przypadku autogazu.
Nasz kraj cały czas importuje stosunkowo duże ilości autogazu i oleju napędowego. Jednym z głównych kierunków dostaw był wschód. – Wprawdzie ostatnio istotnie zmieniliśmy rynki, na których kupujemy autogaz i olej napędowy, ale nie zmienia to faktu, że ich ceny nadal będą rosły. Dziś dużym przywilejem wydaje się już posiadanie samego dostępu do tych produktów – uważa Bogucki.