Grupa Lotos zdecydowała o zakupie rosyjskiej ropy, która zostanie dostarczona drogą morską. To konsekwencja wstrzymania transportu zanieczyszczonego surowca naftociągiem „Przyjaźń”.

„Dzięki dostawom surowca drogą morską oraz uwolnionym zapasom obowiązkowym Grupa LOTOS ma zabezpieczone rezerwy ropy na kolejne tygodnie. Rafineria w Gdańsku pracuje stabilnie przy pełnym obciążeniu. Równolegle przedstawiciele koncernu, razem z pozostałymi rafineriami oraz PERN-em – liderem rozmów, pracują nad rozwiązaniem kwestii zanieczyszczonej ropy od strony technicznej, jak i handlowej” – głosi komunikat koncernu.

Czytaj także: Brudna ropa z Rosji straszy w Unii

Rosyjska ropa (mieszanka Rebco) przypłynie z portu w Primorsku. Lotos informuje, że w związku z sytuacją wokół „Przyjaźni” w koncernie powołany został zespół ekspertów. „Rozpatruje on różne rozwiązania, współpracując w tym zakresie z pozostałymi podmiotami korzystającymi ze wspólnej infrastruktury przesyłowej. Jednocześnie koncern ustala adekwatne rozstrzygnięcia w ramach obowiązujących umów i przepisów prawa”.

To ostatnie zdanie może oznaczać, że Lotos podlicza straty poniesione z tytułu zanieczyszczenia ropy przez Rosjan i analizuje możliwość dochodzenia rekompensaty drogą prawną. Grupa zapewnia, że „minimalnie odczuwa skutki obecnej sytuacji”.

A to dlatego, że „logistyka morska jest ważnym elementem w łańcuchu logistycznym Grupy Kapitałowej LOTOS. Położenie rafinerii Grupy LOTOS w pobliżu morskiego terminala przeładunkowego ropy naftowej pozwala na dywersyfikację dostaw surowca, umożliwia dostawy ropy naftowej pochodzącej z własnych złóż na Bałtyku (LOTOS Petrobaltic) i na Litwie (LOTOS Geonafta), jak również z Morza Północnego (LOTOS Norge) czy z innych dalszych kierunków”.