W IV kwartale ubiegłego roku Lotos zanotował 7,92 mld zł przychodów, co oznaczało ich wzrost o prawie 13 proc. Z kolei kluczowy dla firmy wskaźnik, czyli oczyszczony zysk EBITDA LIFO, sięgnął 0,89 mld zł. Tym samym zwyżkował o ponad 17 proc. Raportowany zarobek może wzrosnąć jeszcze o 0,3 mld zł dzięki zdarzeniom jednorazowym, m.in. odwróceniu odpisu aktualizującego nakłady na norweskie złoże Yme i rozpoznanie należnego odszkodowania z tytułu jego ubezpieczenia.
– Ostatni kwartał ubiegłego roku był dla Lotosu bardzo dobry, ale słabszy od naszych prognoz za sprawą gorszych od oczekiwanych wyników w segmencie produkcji i handlu. W naszej ocenie 2019 r. nie będzie już tak dobry – spodziewamy się spowolnienia popytu na paliwa i w konsekwencji pogorszenia marż na dieslu – mówi Beata Szparaga-Waśniewska, wicedyrektor działu analiz Vestor DM. Średnioroczną marżę rafineryjną szacuje na 6 dol. na baryłce przerabianej ropy, wobec 7,5 dol. zanotowanych w 2018 r. i prognozuje pogorszenie wyników. – Naszym zdaniem Lotosowi w tym roku nie pomogą też ciągle realizowane, dwie sztandarowe inwestycje. Sądzę, że efekty projektu EFRA i zagospodarowania bałtyckiego złoża ropy B8 zobaczymy w wynikach dopiero w 2020 r. – twierdzi Szparaga-Waśniewska.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM, uważa z kolei, że ten rok pod względem wyników będzie dla Lotosu zbliżony do ubiegłego lub nawet nieco lepszy. – Do czasu oddania do użytku instalacji EFRA trudno liczyć na istotną poprawę wyników w segmencie produkcji i handlu. Na razie nie zanosi się również na szybkie zwiększenie wydobycia ropy i gazu, gdyż odpowiednie projekty są na dość wczesnym etapie – uważa Pado.