Reklama
Rozwiń

Rząd nie zniesie wszystkich wiatrowych ograniczeń. Chodzi o bezpieczeństwo sieci

Mimo, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, że nie będzie już sporów o najmniejszą odległość lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań i tą będzie ostatecznie 500 m., to nadal kilka kwestii czeka na rozstrzygnięcie. Branża wiatrowa chciałby odstąpienia od minimalnej odległości lokowania wiatraka od linii energetycznych. Polskie Sieci Elektroenergetyczne są temu przeciwne. Jednak to nie jedyne wątpliwości wokół projektu tej ustawy.

Publikacja: 09.06.2024 08:28

Farma wiatrowa

Farma wiatrowa

Foto: Bartłomiej Sawicki

Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) w opublikowanym raporcie o stanie polskiej energetyki wiatrowej w 2024 r. „Energetyka wiatrowa na nowo” postuluje kilkanaście zmian w prawie, które miałyby usprawnić oraz przyspieszyć proces budowy nowych instalacji wiatrowych. Część z tych postulatów ma znaleźć się w długo wyczekiwanym projekcie kolejnej już liberalizacji ustawy odległościowej dla farm wiatrowych. Są też i takie propozycje nad którymi toczy się jeszcze debata. Są to m.in. kwestie skrócenia procedur środowiskowych po stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, oraz „szybsza ścieżka” realizacji farm wiatrowych na terenach przemysłowych poprzez umożliwienie na tych terenach realizacji inwestycji wiatrowych na bazie Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych niezależnie od Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego. To pozwoliłoby na szybkie wybudowanie nowych turbin wiatrowych o mocy od 1,8 GW (przy utrzymaniu obecnego dystansu 700 m., jako minimalnej odległości) do 3,6 GW ( przy zmianie na 500 m.). Tematem rozmów są także propozycje branży dotyczące zniesienia ograniczeń przy lokowaniu farm wiatrowych w bliskim sąsiedztwie linii energetycznych.

Czytaj więcej

Jak długo będziemy czekać nową ustawę wiatrakową?

Swoboda inwestora, a bezpieczeństwo 

Przypomnijmy, że w poprzedniej nowelizacji ustawy wiatrakowej z marca 2023 r. wprowadzono zapis, że w przypadku lokalizowania elektrowni wiatrowej, odległość tej elektrowni od sieci elektroenergetycznej najwyższych napięć jest równa lub większa od trzykrotności maksymalnej średnicy wirnika wraz z łopatami albo równa lub większa od dwukrotności całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej, określonych w planie miejscowym. O tym, która wartość jest wiążąca zależy od tego, która z tych wartości jest większa. Branża uważa, że taki zapis jest zbędny i ogranicza tylko możliwości budowy nowych instalacji wiatrowych. 

Czytaj więcej

Ustawa wiatrakowa ujrzy światło dzienne w trzecim kwartale 2024 roku

We wspominanym raporcie czytamy, że określenie sztywnych odległości bez indywidualnej oceny każdej inwestycji szkodzi rozwojowi farm wiatrowych i wprowadza niefunkcjonalne ograniczenia. – Wprowadzenie sztywnych kryteriów odległościowych od linii elektroenergetycznych najwyższych napięć (220 i 400 kV) jest nieproporcjonalne oraz zbędne, tworząc szerokie korytarze wyłączone z możliwości lokalizacji elektrowni wiatrowych – podkreśla PSEW. Stowarzyszenie jednocześnie przypomina, że badania bezpiecznej odległości linii elektroenergetycznych od planowanych inwestycji są już teraz przedmiotem analiz na etapie uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę. PSEW przypomina również, ze te przepisy weszły w życie dopiero w 2023 r. a przez poprzednie kilkanaście lat, kiedy farmy wiatrowe nabierały tempa, takich wymogów nie było.

Z goła odmienna jest perspektywa nadzorcy polskiego systemu energetycznego, Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE). Operator uważa, że utrzymanie właściwej odległości pomiędzy infrastrukturą elektroenergetyczną a turbinami wiatrowymi jest niezbędne ze względu na konieczność zapewnienia bezpiecznej pracy krajowego systemu elektroenergetycznego. – Zarówno krajowe, jak i zagraniczne badania jednoznacznie wskazują na negatywny wpływ zbyt bliskiej odległości turbiny wiatrowej na bezpieczną eksploatację linii. Stąd obecne zapisy ustawy, które określają minimalną odległość turbin wiatrowych od linii – tłumaczy Maciej Wapiński, rzecznik prasowy PSE. Jak wyjaśnia dalej, zabezpiecza to linie przed negatywnymi skutkami oddziaływania turbin, takimi jak: przewrócenie się turbiny wiatrowej, np. na skutek ekstremalnych warunków atmosferycznych i uszkodzenia obiektów zlokalizowanych zbyt blisko, odrywania się brył lodu od łopat turbiny na skutek działania sił odśrodkowych i ryzyka uderzenia w obiekty zlokalizowane zbyt blisko czy oddziaływanie śladu aerodynamicznego wywołanego pracą turbiny (dodatkowymi drganiami i spowodowaną nimi degradacją przewodów linii).

Czytaj więcej

Rząd nadal nie pokazał projektu ustawy wiatrakowej. Branża domaga się zmian

Projekt ustawy jeszcze nie zamknięty 

Z drugiej jednak strony PSE wyrażają zainteresowanie poszukiwaniem innych rozwiązań, które ew. mogłyby minimalizować negatywny wpływ zbyt bliskiej odległości turbin na linie najwyższych napięć. – PSE odpowiadają jednak nie tylko za zapewnienie bezpiecznej pracy systemu elektroenergetycznego, lecz także jego rozwój. Dlatego spółka poszukuje innych rozwiązań, minimalizujących negatywny wpływ zbyt bliskiej odległości turbin na linie najwyższych napięć. Po poznaniu propozycji zmiany zapisów ustawy w tym zakresie będziemy je analizować i odnosić je do wyników naszych badań –  wyjaśnia operator. 

Tak więc ta kwestia nie jest jeszcze rozstrzygnięta. – Jeszcze w tej kwestii rozmawiamy – mówi wiceminister klimatu i środowiska i klimatu Miłosz Motyka, który jednak wskazuje, że zdanie PSE jest tu kluczowe bo ten podmiot „odpowiada za nasze bezpieczeństwo energetyczne”.

Poza kwestią związanymi z sieciami resort czeka jeszcze na uwagi Ministerstwa Rozwoju i Technologii dotyczących uproszczenia procedur Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych oraz Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - Chcemy to wyjaśnić już teraz, aby nie doszło do pospiesznych nowelizacji – mówi wiceminister klimatu i środowiska i klimatu w kuluarach konferencji Polskiego Stowarzyszenia Wiatrowego w Świnoujściu. Dodał, że jego resort jest także zainteresowany wprowadzeniem ułatwień dla lokowania farm wiatrowych na terenach przemysłowych. 

Czytaj więcej

Krzysztof A. Kowalczyk: Walka z wiatrakami to też afera. Utrwala wysokie ceny energii

Lokowanie wiatraków bliżej linii energetycznych to nie jedyny przedmiot odmiennych interesów między branżą wiatrową, a operatorem systemu. PSEW proponuje we wspominanym raporcie wydłużenie terminu dostarczenia energii do sieci po raz pierwszy z wytworzonej z instalacji OZE. Branża tłumaczy to procedurami administracyjnymi, które trwają długo i wydłużają czas realizacji całej inwestycji, a co w konsekwencji oznacza późniejsze rozpoczęcie wytwarzania energii. Wydłużenie następowałoby na wniosek inwestora do operatora sieci dystrybucyjnej lub przesyłowej na okres nie dłużej niż 72 miesięcy od dnia zawarcia umowy o przyłączenie. Zgoda mogłaby zostać wydana pod warunkiem posiadania już przez inwestora pozwolenia na budowę.

Taki postulat, w sytuacji ograniczonych możliwości przyłączenia nowych OZE do sieci oraz zaplanowanych już wcześniej przez PSE pojawienia się nowych mocy do produkcji prądu, może utrudnić PSE planowanie i zabezpieczenia potrzeb energetycznych kraju.

OZE
Ponad 5 mld zł będzie kosztował tegoroczny system wsparcia OZE. Są wyniki aukcji
OZE
Fabian Gaus, prezes GoldenPeaks Capital: Branża OZE otwarta na dialog z rządem
OZE
Brak chętnych, wysokie ceny. Rosną obawy o rozwój wiatraków na morzu
OZE
Wraca opłata OZE. Wiemy, ile będzie nas kosztować
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
OZE
Rząd nadrabia stracony czas. Szybsze prace nad energią elektryczną z wiatru
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku