Polska w nowej strategii energetycznej zadeklarowała osiągniecie 23 proc. udziału odnawialnych źródeł w końcowym zużyciu energii brutto do 2030 r. To cel łącznie dla sektora elektroenergetyki, ciepłownictwa i transportu. Dekadę później udział ten ma wzrosnąć do co najmniej 28,5 proc., podczas gdy w 2019 r. było to zaledwie 12 proc. W samym tylko obszarze produkcji energii elektrycznej OZE ma stanowić co najmniej 32 proc. w 2030 r., a w 2040 r. już 40 proc. Rząd stawia głównie na morskie farmy wiatrowe i fotowoltaikę, ale miejsce w miksie energetycznym widzi też dla lądowych wiatraków, biomasy czy hydroenergii. Droga do dalszego rozwoju tych technologii nie jest jednak prosta, dlatego inwestorzy apelują o jak najszybsze usuwanie barier. A tych nie brakuje.
Słoneczny boom
Ostatni rok to eksplozja inwestycji w panele fotowoltaiczne. Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) podaje, że tylko w IV kwartale 2020 r. wydano warunki przyłączenia dla źródeł fotowoltaicznych o mocy 1,8 GW. To kolejny kwartalny rekord. Według danych zebranych przez IEO łącznie w 2020 r. wydano warunki dla 4,4 GW źródeł przyłączanych do sieci o napięciu wyższym niż 1 kV. To więcej niż wynosi obecnie całkowita moc zainstalowana w fotowoltaice, która według danych Agencji Rynku Energii na koniec 2020 r. wyniosła 3,96 GW. Zaledwie w ciągu roku moc w tego typu instalacjach się potroiła.
Motorem napędzającym wzrost inwestycji był rządowy program „Mój prąd”, którego pula jednak już się wyczerpała. Trwają prace nad uruchomieniem kolejnej edycji. – W 2020 r. obserwowaliśmy boom na instalacje prosumenckie i prężny rozwój tego sektora. Natomiast biorąc pod uwagę ilość wydawanych warunków przyłączenia dla farm PV oraz fakt, że w ostatniej aukcji OZE w małym koszyku nadpodaż projektów była dwukrotna, to można wnioskować, że bieżący rok przyniesie ogromny rozwój w segmencie farm PV w Polsce. Nie tylko, jak to było do tej pory, farm o mocy 1 MW, ale również wielkoskalowych o mocy kilkudziesięciu megawatów – przekonują eksperci IEO.
Energetyka rozproszona to wyzwanie dla krajowych sieci. Operatorzy systemów dystrybucyjnych wskazują, że duże nasycenie mikroinstalacji oraz niekiedy niewłaściwe ustawienia falowników przynoszą problemy dla firm energetycznych pod kątem stabilności pracy sieci elektroenergetycznej. Przede wszystkim dotyczy to braku zbilansowania wytworzonej energii w miejscu jej wyprodukowania. Jest to szczególnie istotne w sytuacji, kiedy okres największej zdolności wytwórczej nie pokrywa się z okresem największej konsumpcji energii elektrycznej w gospodarstwach domowych.