Rozpędza się słoneczna machina

W Polsce obserwujemy skokowy wzrost inwestycji w instalacje fotowoltaiczne. Potencjał tej branży jest jednak ponad sto razy większy – twierdzą eksperci.

Publikacja: 09.02.2020 20:24

Rozpędza się słoneczna machina

Foto: Adobe Stock

Coraz większa rentowność elektrowni słonecznych sprawia, że ta część rynku odnawialnych źródeł energii (OZE) rozwija się w szybkim tempie. Jak wynika z analizy Banku Ochrony Środowiska, na początku 2020 r. moc działających w naszym kraju instalacji fotowoltaicznych osiągnęła niemal 1300 MW. To wzrost o ponad 157 proc., w porównaniu z rokiem poprzednim. A przed nami kolejne inwestycje.

Czytaj także: Słońce i wiatr wyprzedziły węgiel w UE

Szacuje się, że w wyniku aukcji OZE przeprowadzonych w ostatnim miesiącu ubiegłego roku może powstać następne 900 MW mocy solarnych. „Sam fakt, że w jednej z aukcji na sprzedaż energii z nowych konstrukcji wiatrowych i fotowoltaicznych o mocy nie większej niż 1 MW złożono ponad 1 tys. ofert i wszystkie dotyczyły fotowoltaiki, świadczy o potencjale wzrostu rynku” – czytamy w raporcie.

Spadają koszty

Raport BOŚ wskazuje, że koszty inwestycji w wytwarzanie energii elektrycznej z fotowoltaiki z roku na rok są niższe, sprawiając, że tego typu instalacje stają się bardziej rentowne. Według danych Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej (IRENA) w latach 2010–2018 średni koszt 1 kilowatogodziny energii słonecznej spadł z poziomu 0,37 dolarów do 0,09 dolarów. To oznacza, że koszt wykorzystania energii promieniowania słonecznego do produkcji prądu zmniejszył się w ciągu niecałej dekady o ponad 76 proc. Ministerialny projekt krajowej polityki energetycznej zakłada, że źródła fotowoltaiczne osiągną dojrzałość ekonomiczną po 2022 r., tzn. po tym terminie nie będą wymagały wsparcia.

Obecnie energię z odnawialnych źródeł do sieci mogą oddawać nie tylko osoby fizyczne, posiadające własne instalacje, ale też firmy, pod warunkiem że wytwarzanie prądu nie jest podstawą ich biznesu, a moc instalacji nie przekracza 50 kW. BOŚ szacuje, że instalacja o mocy 40–50 kW kosztuje około 200 tys. zł. Wśród możliwości pozyskania funduszy na ten cel wymienia m.in. udział w programie Energia+, w którym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej może zapewnić preferencyjną pożyczkę do 85 proc. kosztów inwestycji. Inne opcje to np. skorzystanie z funduszy unijnych albo kredytu w instytucjach komercyjnych, które mają specjalne oferty na finansowanie zielonych inwestycji.

Moc w piątce

Polska, dzięki budowie licznych nowych instalacji, znalazła się w czołowej piątce unijnych krajów o największym przyroście mocy w elektrowniach słonecznych w 2019 r. Zestawienie przygotował SolarPower Europe. Przed nami znalazły się Hiszpania, Niemcy, Holandia i Francja.

Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) w grudniu szacował, że inwestycje fotowoltaiczne, które zostały zrealizowane w 2019 r. nad Wisłą, mogły wynieść około 2,6 mld zł. Natomiast łączne obroty na rynku fotowoltaiki, czyli zarówno wartość inwestycji, jak i wartość energii, mogły przekroczyć już 3 mld zł. Jednocześnie eksperci z IEO podkreślają, że potencjał fotowoltaiki w Polsce jest co najmniej sto razy większy od obecnego wykorzystania.

Produkcja energii ze słońca, choć wzrasta, wciąż stanowi marginalną część krajowej energetyki. Projekt polityki energetycznej państwa przewiduje, że w tym roku prąd ze słońca będzie odpowiadał zaledwie za 1 proc. produkcji energii elektrycznej w naszym kraju. 70 proc. energii wciąż ma pochodzić z węgla. Udział fotowoltaiki ma jednak rosnąć i za 20 lat sięgnąć 7 proc.

Chętnych nie brakuje

Chętnych do inwestycji nie brakuje. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że zakupem farm słonecznych w woj. kujawsko-pomorskim zainteresowany jest francuski Engie. Spółka nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie.

Czytaj także: Węglowe moce ciążą wytwórcom prądu

Gigantyczny program szykuje największy krajowy wytwórca prądu – Polska Grupa Energetyczna. Do 2030 r. chce mieć 2,5 GW zainstalowanych w farmach fotowoltaicznych. Plany w tym biznesie ma też Enea, Tauron i Energa. To jednak tylko mały fragment całej transformacji polskiej energetyki, która pochłonie w najbliższych dwóch dekadach 470 mld zł. Krajowe koncerny energetyczne nie będą w stanie samodzielnie udźwignąć tych kosztów, dlatego po zieloną energię sięgają też inne państwowe spółki. – Zdajemy sobie sprawę, że więcej i szybciej osiągniemy dzięki ścisłej współpracy z innymi największymi podmiotami polskiej gospodarki. Poszukując efektów synergii, zaprosiliśmy do kooperacji KGHM, Grupę Azoty oraz PKP. Nasi partnerzy mają dużo terenów, a my ambitny cel do zrealizowania – podkreśla Henryk Baranowski, prezes PGE. Budowę farm solarnych rozważają też m.in. PKN Orlen czy Polska Grupa Górnicza.

Opinia dla „rz”

Bogusław Białowąs, prezes Banku Ochrony Środowiska

Koszty inwestycji w wytwarzanie energii elektrycznej z fotowoltaiki z roku na rok są niższe, co sprawia, że tego typu instalacje stają się bardziej rentowne. W kolejnych latach, zwłaszcza przy rosnących cenach energii konwencjonalnej i malejących kosztach wytwarzania energii z OZE, rentowność tego typu inwestycji będzie na coraz wyższym poziomie. To z kolei przełoży się na dalszy wzrost liczby przedsięwzięć oraz ilości energii pozyskanej z promieni słonecznych.

Zielone instalacje wyzwaniem dla sieci

Szybki rozwój odnawialnych źródeł energii, zwłaszcza licznych małych instalacji budowanych np. na dachach domów czy fabryk, to duże wyzwanie dla energetyków. Zarówno w zakresie zachowania stabilności przesyłu energii przez sieci energetyczne, jak i zarządzania bezpieczeństwem dostaw prądu. – Rzeczywistość w branży energetycznej zmienia się na naszych oczach. Na całym świecie odchodzi się od paliw kopalnych i przechodzi na odnawialne źródła energii. Tymczasem energia z OZE nie jest stabilna i rodzi sporo problemów dla operatorów sieci dystrybucyjnych. Aby dobrze zarządzać podażą tej energii, proponujemy utworzenie wirtualnej elektrowni – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Spirydowicz, prezes E Power Control.

Chodzi o podpięcie do jednej sieci paneli fotowoltaicznych, budynków, które mają być zasilane zieloną energią, i magazynów energii, które będą zbierać nadmiar prądu wyprodukowanego w dzień przez te panele i oddawać go nocą do sieci. Stworzony w ten sposób system pozwoli maksymalnie wykorzystać energię z odnawialnych źródeł, a jednocześnie wyeliminuje znaczące wahania ilości prądu w systemie. – Takie sterowanie podażą energii elektrycznej jest przyszłością w tej branży – dodaje Spirydowicz.

E Power Control wdraża właśnie swój pilotażowy projekt, opracowany przez zespół polskich inżynierów, na bazie 10 instalacji OZE i baterii litowo-jonowych, które mają magazynować energię. Projekt przeszedł już fazę badawczą i znajduje się obecnie na etapie rozwoju. Firma współpracuje przy tym z InnovationAG oraz Zgorzeleckim Klastrem Rozwoju OZE i Efektywności Energetycznej. Swoim rozwiązaniem będzie chciała zainteresować wkrótce krajowych operatorów sieci dystrybucyjnych.

Coraz większa rentowność elektrowni słonecznych sprawia, że ta część rynku odnawialnych źródeł energii (OZE) rozwija się w szybkim tempie. Jak wynika z analizy Banku Ochrony Środowiska, na początku 2020 r. moc działających w naszym kraju instalacji fotowoltaicznych osiągnęła niemal 1300 MW. To wzrost o ponad 157 proc., w porównaniu z rokiem poprzednim. A przed nami kolejne inwestycje.

Czytaj także: Słońce i wiatr wyprzedziły węgiel w UE

Pozostało 93% artykułu
Nowa Energia
Grzegorz Maśloch, Rafał Czaja: Czas na spółdzielnie energetyczne
Nowa Energia
Bruksela wszczęła postępowania wobec chińskich producentów fotowoltaiki
Materiał Partnera
Energia jest towarem, ale nie musi skokowo drożeć
Materiał Partnera
Przed nami zielony rok
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nowa Energia
Szczyt klimatyczny w Dubaju. Spektakularny zgrzyt na start, dalej też ciekawie