„W nadchodzącym sezonie grzewczym w Polsce może już w grudniu zabraknąć gazu, a jego niedobór może się utrzymać w kolejnych miesiącach najwyższego zapotrzebowania” - wynika z raportu właśnie opublikowanego przez Greenpeace Polska. W ocenie analityków tej organizacji niedobór błękitnego paliwa może sięgać nawet 40 proc. miesięcznego zapotrzebowania. Analitycy założyli przy tych wyliczeniach, że we wrześniu zapotrzebowanie na surowiec wyniesie 1,5 mld m sześc., a następnie do marca przyszłego roku po 2 mld m sześc. miesięcznie. Uwzględniono też zmieniające się stany podziemnych magazynów gazu, krajowe i zagraniczne wydobycie oraz import. W rezultacie od grudnia do marca, deficyt gazu może wynosić ponad 0,8 mld m sześc. miesięcznie.
Czytaj więcej
Uszkodzony terminal eksportu LNG w amerykańskim Freeport wznowi pracę na pełną skalę wcześniej od oczekiwań. Szybko rosnąca produkcja gazu w USA daje nadzieję zmagającej się z kryzysem energetycznym Europie.
„Uzupełnienie brakujących wolumenów gazu będzie niezwykle trudne ze względu na długą kolejkę państw chętnych do zakupu gazu, które tak jak Polska mierzą się z kryzysem gazowym oraz ryzykowne, ze względu na rekordowe, bardzo zmienne ceny gazu” - twierdzi Greenpeace. W jego ocenie przekazywane przez rząd informacje na temat zakontraktowanej przepustowości infrastruktury gazowej nie są równoznaczne z tym, że zostanie ona wykorzystana w całości. Chodzi zwłaszcza o gazociąg Baltic Pipe, który od października ma połączyć polską sieć z norweskimi złożami. Greenpeace zauważa, że nadal nie ma jasnych i konkretnych informacji na temat wolumenów surowca, które PGNiG zakontraktowała na jesień i na cały przyszły rok oraz ile gazu faktycznie do nas tą drogą popłynie.
PGNiG jakiś czas temu informował o kontrakcie podpisanym z duńską firmą Ørsted, która ma nam zapewnić część gazu do Baltic Pipe ze złoża Tyra. Jego operatorem jest koncern Total. „Wbrew swoim zapowiedziom, koncern Total nie wznowi wydobycia gazu ze złoża Tyra - w połowie 2022 r., ale dopiero na przełomie 2023 i 2024 r.” - twierdzi Greenpeace. To powoduje, że Ørsted szybko Polsce nie zapewni oczekiwanych dostaw.
Aby poprawić sytuację naszego kraju PGNiG musi podpisać nowe kontrakty średnio- lub długoterminowe na zakup gazu z Norwegii. Kolejna możliwość to zakupy surowca na giełdach. To jednak będzie bardzo kosztowne. Greenpeace szacuje deficyt gazu na najbliższy sezon grzewczy w łącznej wysokości 3,35 mld m sześc. Biorąc pod uwagę obecne ceny surowca oznacza to wydatki rzędu 33 mld zł.