Jeżeli włoskie Eni wygra z Gazpromem, załamie się cały rosyjski system eksportu gazu.
W czwartek przedstawiciele Eni i Gazpromu rozpoczęli kolejną rundę negocjacji o zmianie warunków umów gazowych podpisanych w 2006 r. Wtedy to istniejące kontrakty przedłużono do 2035 r. Gazprom miał sprzedawać Eni rocznie do 28 mld m3 gazu zaspokajając jedną trzecią gazowych potrzeb Włoch. Dostał też prawo do dostaw bezpośrednich na włoskim rynku do 3 mld m3 rocznie oraz możliwość zakupu udziałów w aktywach Eni za granicą.
Teraz Włosi chcą usunięcia z umów klauzuli „bierz lub płać", która zmusza klientów do płacenia nawet za niezamówiony gaz. Eni gotowy jest walczyć w sądzie. Jak podała agencja Interfaks, włoski koncern wynajął kancelarię prawniczą White&Case do reprezentowania podczas rozmów z Gazpromem i ewentualnego przygotowania dokumentów procesowych.
Włoski przyjaciel Rosjan
Eni jest głównym dostawcą surowców energetycznych: ropy i gazu do Włoch. Z Rosjanami współpracuje od 45 lat, ale dopiero w ostatnich kilku urósł do miana największego jednostkowego klienta Gazpromu w Unii. I najlepszego partnera w międzynarodowych i rosyjskich inwestycjach. Gazprom i Eni wspólnie pracują na kilku złożach Syberii. Od początku Włosi są też głównym obok Gazpromu akcjonariuszem spółki South Steram AG.
Pomysł budowy gazociągu omijającego Ukrainę pojawił się w 2008 r jeszcze przed wojną gazową Kijowa i Moskwy z zimy 2009 r. Był odpowiedzią na ideę gazociągu Nabucco omijającego Rosję.