Do końca drugiego kwartału cena ropy Brent będzie się kształtowała na poziomie między 105, a 115 dol.za baryłkę. To dużo powyżej minimum z kwietnia, ale mniej niż w styczniu i lutym kiedy ceny surowca przekraczały 116 dol.
Według prognozy firmy doradczej Ernst & Young przedłużający się kryzys gospodarczy w strefie euro i związany z nim niższy popyt na ropę oraz wzrost zasobów surowca spoza krajów OPEC to główne czynniki, które wywołują presję na obniżkę globalnych cen. Mimo to szefowie firm naftowych z całego świata patrzą w przyszłość z większym optymizmem niż jeszcze w październiku 2012 roku.
44 proc. z nich uważa, że sytuacja gospodarcza na świecie się poprawia. Tymczasem w USA ważą się losy kwestii eksportu gazu łupkowego, a Kanada podjęła już decyzję o eksporcie gazu pochodzącego z wybrzeży Pacyfiku.
OPEC zmniejszy wydobycie?
Z analizy ekspertów wynika, że w obliczu kryzysu w strefie euro, popyt na ropę naftową na starym kontynencie nie zwiększy się znacząco co najmniej do 2015 roku. Ze względu na fakt, że brak w tej chwili na rynku innych silnych bodźców, jak zawirowania geopolityczne czy drastyczne zmiany wielkości zasobów, to właśnie wielkość popytu w Eurolandzie jest jednym z najsilniejszych czynników oddziaływających na światowe ceny ropy.
Jak w tej sytuacji zachowa się OPEC? Specjaliści Ernst & Young prognozują, że jeśli w dalszym ciągu obserwować będziemy powstałą w ten sposób presję na obniżkę cen ropy, organizacja odpowie zmniejszeniem wydobycia, starając się za wszelką cenę utrzymać cenę surowca powyżej 100 dol. za baryłkę (już raz w tym roku, w połowie kwietnia, ceny spadły nawet do poziomu 97 dol). EY przewiduje, że ceny ropy Brent będą wahać się do końca drugiego kwartału 2013 roku między 105, a 115 dol.za baryłkę.