Oznacza to wzrost do ok. 600 dol./1000 m3 czyli ceny, której dotąd w Europie nie płaci nikt, a za którą Gazprom sprzedaje gaz skroplony w Azji m.in. Japonii i Korei Płd. Jak przypomina portal Delfi, eksperci energetyczni w republikach bałtyckich zwracają uwagę, że tak wysoka cena w dokumentach Gazpromu, dostępnych w sieci, pojawia się w wypadku regionalnych spółek Gazpromu. Chcą one dzięki tej podwyżce poprawić swoje wyniki na rynku.

Natomiast Nikołaj Mażewicz z uniwersytetu w St. Petersburgu jest zdania, że podwyżka ceny gazu wpisuje się w sytuację w regionie.

- Złe relacje z Rosją kosztują republiki bałtyckie ok. 10 proc. PKB rocznie - dodaje w rozmowie z portalem RuBaltic.Ru

Wczoraj premier Litwy Algirdas Butkawiczius, zdementował medialne informacje o radykalnym wzroście ceny gazu z Rosji. Przyznał jednak, że wciąż nie ma wiarygodnych danych "o taryfach Gazpromu dla Litwy na przyszły rok". Wiadomo tylko, że Rosjanie chcą sprzedać Litwie i Łowie w sumie ok. 3 mld m3 gazu. Zapotrzebowanie na gaz na Litwie wynosi ok. 3 mld m3 rocznie, ale kraj część kupuje w formie LNG na wolnym rynku; na Łotwie jest to ok. 1,5 mld m3.