Jeszcze 112 dol. kosztowała baryłka ropy gatunku Brent w ostatni piątek. W poniedziałek już tylko 109,73 dol. To najmniej od 12 sierpnia. Wraz z tą obniżką cen na rynkach światowych oraz wzmocnieniem złotego pojawiła się nadzieja na obniżkę cen na rynku detalicznym. Zdaniem analityków ta nadzieja jest jak najbardziej uzasadniona.
Ważny czynnik syryjski
Fakt, że Amerykanie zdecydowali się wycofać z decyzji zaatakowania Syrii, spowodował gwałtowny spadek cen. Pod koniec sierpnia za baryłkę ropy gatunku Brent trzeba było płacić prawie o 10 dol. więcej. Wprawdzie Syria nie eksploatuje złóż ropy, ale jest ważnym krajem tranzytowym dla tego surowca. To dlatego na rynkach panowało poważne zaniepokojenie, że w wypadku amerykańskich nalotów mogą zostać uszkodzone rurociągi.
Kiedy jednak Rosjanie wystąpili z inicjatywą wzięcia pod międzynarodową kontrolę syryjskiego arsenału broni chemicznej, sytuacja zaczęła się uspokajać, a plany inwazji poszły do szuflady, która jednak nie została zamknięta. Kiedy potem jeszcze sekretarz stanu USA John Kerry i jego rosyjski odpowiednik Siergiej Ławrow wspólnie wsparli ONZ-owski program zniszczenia syryjskiego arsenału chemicznego, sytuacja unormowała się jeszcze bardziej.
Carsten Fritsch, analityk rynków energetycznych w Commerzbanku, nie miał żadnych wątpliwości: – Spadek napięcia wokół Syrii i wynikające z tego mniejsze ryzyko geopolityczne doprowadziły do niebywałej wręcz presji cenowej. I w tej chwili nie ma już znaczenia, że Libia eksportuje o 100 tys. baryłek mniej niż jeszcze pół roku temu, że Iran nieustannie spiera się ze społecznością międzynarodową w sprawie swojego programu wzbogacania uranu, że w Egipcie i w Iraku nadal giną ludzie. Na rynku liczy się to, że jest on dobrze zaopatrzony i nie występują żadne braki w dostawach – mówi Fritsch.
Rynek jednak musiał zauważyć, że libijscy separatyści zgodzili się na ponowne otwarcie terminali naftowych na wschodzie kraju. To oznacza, że wydobycie i eksport będą mogły zostać uruchomione nawet tego samego dnia i można nawet liczyć na dalsze spadki. Na zniżkę cen Brenta i pozytywne informacje nadchodzące z Bliskiego Wschodu zareagowała również amerykańska WTI, za którą trzeba było zapłacić w poniedziałek już tylko 106,48 dol.