Wyznaczenia „ambitnych celów dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej" domaga się od premiera i rządu Fundacja na rzecz Rozwoju Energetyki Zrównoważonej (FNEZ). Wysłała do Donalda Tuska i kilku ministrów list w tej sprawie. Fundacja działa w imieniu ponad 20 organizacji reprezentujących tę branżę oraz przemysł stoczniowy. – Chodzi nam z jednej strony o jak najszybsze przygotowanie ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), a z drugiej o wprowadzenie do polityki energetycznej Polski do 2050 r., nad którą pracuje obecnie resort gospodarki, zapisu zapewniającego wsparcie dla farm wiatrowych na morzu o mocy 6 GW – wyjaśnia Mariusz Wójcik, członek zarządu FNEZ. – Miałoby to dać podstawę do stworzenia ustawy dedykowanej tej branży.
Dziś rozwijane są warte 30 mln zł pierwsze projekty oparte o wiatr morski, które do 2025 r. mogłyby zasilić system energetyczny mocą 2,2 GW. Fundacja twierdzi, że moce na tym poziomie zapewnią gospodarce do 2045 r. wartość dodaną 17,9 mld zł i przyczynią się do stworzenia 9,1 tys. miejsc pracy w krajowym przemyśle morskim, zwłaszcza w stoczniach i portach.
Lobbing branży dotyczy zatwierdzonego niedawno przez Komitet Stały Rady Ministrów projektu ustawy o OZE. Proponowany tam system aukcji na wsparcie dla inwestycji preferuje mniej kosztowne technologie. A wiatraki morskie do takich nie należą. Tymczasem branża uważa, że droższe technologie mogą mieć lepsze przełożenie na gospodarkę. FNEZ uważa, że dzięki rozwojowi energetyki opartej na wietrze morskim powstaną etaty w centrach dostawczo-produkcyjnych i serwisowo-obsługowych, np. w Darłowie czy Ustce, a także zostaną zrewitalizowane stocznie w Trójmieście i Szczecinie, gdzie mogłyby powstawać elementy wiatraków.