Tak twierdzi sekretarz generalny NATO Fog Rasmussen, podała gazeta The Guardian.
- Moskwa ściśle współpracuje z tak zwanymi ekologicznymi organizacjami pozarządowymi - które występują przeciwko szczelinowaniu (metoda wydobycia gazu łupkowego). W ten sposób Kreml stara się zachować zależność Europy od importu gazu z Rosji - mówił Rasmussen podczas wystąpienia w Królewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych w Londynie. Szczegółów nie podał, wyjaśniając, że chodzi o interpretację otrzymanych informacji w tej sprawie.
W Europie duże protesty przeciwko łupkom zatrzymały prace m.in. we Francji, Niemczech czy Bułgarii. Tymczasem Ukraina zapowiedziała wystawienie na przetarg licencji na 18 złóż gazu łupkowego w obwodach: dniepropietrowskim, charkowskim i połtawskim. W ubiegłym roku pracę poszukiwawczo-wydobywcze w obwodach lwowskim i iwano-frankowskim rozpoczął amerykański Chevron. Shell pracuje natomiast na wschodzie - w okolicach Charkowa i Doniecka. Ze złóż, których zasoby szacowane są na 1-2 bln m3 można uzyskać 15 mld m3 gazu rocznie; wariant optymistyczny to ok. 50 mld m3.
Ukraina ma duże złoża gazu łupkowego. Według amerykańskich ocen, łupkowe zasoby naszych sąsiadów to ok. 11 bln m3 czyli dwa razy tyle co polskie. Przy popycie na poziomie 50-60 mld m3 gazu rocznie, wystarczyłoby to Ukraińcom na 200 lat. Powodzenie wydobycia zależy jednak od dużych inwestycji (wiercenie tylko jednego otworu to koszt ok. 6-8 mln dol.). Dziś stać na to tylko zagraniczne koncerny.