Polska jest dziś drugim w Europie pod względem wielkości producentem węgla brunatnego. W ubiegłym roku polskie firmy wydobyły 65,5 mln ton tego paliwa. Więcej, bo aż 182,7 mln ton wydobyły Niemcy i cały czas zwiększają wydobycie. To dziś najtańszy surowiec energetyczny. Bije na głowę węgiel kamienny, którego koszty wydobycia są o wiele wyższe, a ceny zależne od sytuacji na światowych rynkach. Problem w tym, że zasoby w obecnie eksploatowanych złożach w Polsce powoli się kończą, a lokalne społeczności nie godzą się na nowe odkrywki.
Siła argumentów
Mieszkańcy gmin objętych planami budowy kopalń nie szczędzą słów krytyki. Tak jest na przykład w gminie Gubin w woj. lubuskim, tuż przy granicy z Niemcami, gdzie już w 2018 r. inwestycję chciałaby rozpocząć Polska Grupa Energetyczna. – Od sześciu lat, od kiedy pojawiły się plany budowy kopalni, obrót ziemią należącą do Skarbu Państwa na terenie naszej gminy jest niemal całkowicie wstrzymany – alarmuje Zbigniew Barski, wójt Gubina. Poza tym 1/3 powierzchni gminy miałaby zostać objęta zabezpieczeniem przed zabudową, która nie jest związana z energetyką lub przemysłem wydobywczym. Do tego dochodzą obawy o zdrowie i stan środowiska po powstaniu kopalni i elektrowni.
Z kolei inwestorzy przekonują, że nowe projekty przyniosą nowe miejsca pracy oraz dodatkowy dochód gmin i województw z wielu opłat i podatków. Przypominają, że gmina Kleszczów jest najbogatszą gminą w Polsce właśnie dzięki zlokalizowanym na jej terenie, a należącym do PGE: Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów i Elektrowni Bełchatów. – Nie przekonuje nas wizja wielkich pieniędzy, jakie przyniesie gminie inwestycja. Na razie powoduje ona więcej szkód niż korzyści. A inwestor przyjdzie, wyeksploatuje teren i odejdzie – ripostuje Barski.
Złoża na wymarciu
Jeśli mieszkańcom uda się zablokować inwestycje, paliwa dla Elektrowni Bełchatów wystarczy jedynie do 2035 r. W Turowie zasoby mogą się wyczerpać już w 2040 r. Bez nowych złóż siłownie zostaną zamknięte, bo nie da się ich przestawić na inne paliwo. Zarząd PGE przekonuje, że alternatywą jest budowa na ich miejscu elektrowni opalanych np. węglem kamiennym. Podkreśla też, że ostateczne decyzje w sprawie rozpoczęcia projektów jeszcze nie zapadły. Uzależnione będą one od wielu czynników makroekonomicznych, polityki klimatycznej Unii Europejskiej oraz polityki energetycznej Polski. – Oba projekty (Złoczew i Gubin), a także projekt budowy pierwszej elektrowni jądrowej, rozpatrujemy w ramach strategii rozwoju całego portfela wytwórczego, mając na uwadze potrzebę zabezpieczenia strategicznych opcji rozwoju grupy w długiej perspektywie – podkreśla Marek Woszczyk, prezes PGE.
Do inwestycji przymierza się również PAK Górnictwo, które stara się o koncesję na trzech złożach: Ościsłowo, Piaski i Dęby Szlacheckie. Gdyby udało się je uzyskać, spółka miałaby do eksploatacji dodatkowe 120 mln ton węgla w okolicach Konina.