Coroczny raport firmy doradczej Deloitte „2014 Oil and Gas Reality Check" pokazuje, że wzrost niezależności energetycznej Stanów Zjednoczonych może mieć większy wpływ na globalną branżę energetyczną niż konflikt na Krymie. Eksperci Deloitte wciąż widzą duże szanse na sukces w wydobyciu gazu łupkowego w Polsce, Rumunii, Wielkiej Brytanii czy na Ukrainie, co pozwoliłoby stopniowo uniezależnić się tym krajom od dostaw gazu ziemnego z Rosji.
W ciągu ostatnich kilku lat deficyt w handlu gazem USA zmniejszył się z 26 mld dolarów w 2008 roku do 4 mld w roku ubiegłym. Stało się to na skutek energetycznej rewolucji, która dokonała się w tym kraju po odkryciu i rozpoczęciu eksploatacji dużych złóż gazu łupkowego. W tym samym czasie wzrost produkcji ropy naftowej wzrósł w USA z 5 mln do 7,4 mln baryłek dziennie. Według prognoz amerykańskiej Agencji ds. Informacji Energetycznej (EIA), Stany Zjednoczone mogą stać się eksporterem netto gazu ziemnego przed końcem obecnej dekady. Powstaje pytanie, czy USA, coraz bardziej samowystarczalne, nie zmniejszą swojej aktywności na arenie międzynarodowej, a tym samym nie powrócą do polityki izolacjonizmu. Zdaniem ekspertów Deloitte jest to mało prawdopodobne, gdyż zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w politykę międzynarodową nie jest powodowane wyłącznie globalną sytuacją na rynku ropy i gazu. Rewolucja energetyczna może wzmocnić ten kraj w negocjacjach dyplomatycznych na całym świecie, w tym na Bliskim Wschodzie czy stosunkach z Rosją i Chinami.
Raport Deloitte wskazuje jednocześnie, że sytuacja Europy pod tym względem jest dużo trudniejsza. Około 30 proc. popytu na gaz krajów Unii Europejskiej, Bałkanów, Norwegii, Szwajcarii czy Turcji zaspokajanych jest przez import gazu z Rosji. W przypadku takich krajów jak Ukraina jest to nawet 60 proc. zapotrzebowania na ten surowiec. Co istotne przez Ukrainę przepływa aż 57 proc. eksportu rosyjskiego gazu przeznaczonego dla Europy Zachodniej, 24 proc. – eksportu do Europy Wschodniej,a 19 proc. dla Turcji. Jak zauważają eksperci Deloitte, konflikt krymski wpłynie istotnie na rynek energetyczny, ale jego globalny zakres pozostanie ograniczony, między innymi dlatego, że ponad połowę przychodów budżetowych Rosji zapewnia właśnie przemysł gazowy i naftowy.
- Stany Zjednoczone będą podejmować wysiłki, aby nadal stać na straży globalnej równowagi sił na rynku energetycznym, szczególnie biorąc pod uwagę wzrost wpływów chińskich oraz ożywienie aktywności Rosji na arenie międzynarodowej. Zwiększona konkurencja ze strony USA silnie oddziałuje na Rosję, która nie może windować cen ropy i gazu. Z drugiej strony mało realnym wydaje się to, że amerykańskie firmy zrobią Europie prezent i będą sprzedawać surowce energetyczne po zaniżonych cenach – mówi Wojciech Hann, Partner i Lider Środkowoeuropejskiego Zespołu Energii i Zasobów Naturalnych Deloitte.
Jak wskazuje raport Deloitte, kraje tj. Wielka Brytania, Rumunia, Polska i Ukraina, które chcąc zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne oraz zwiększyć konkurencję na rynku, pokładają duże nadzieje w odkrytych u siebie złożach gazu łupkowego. Początkowe niepowodzenia i trudności nie były na tyle zniechęcające, aby wspominane kraje porzuciły plany pójścia śladem USA. Zdaniem ekspertów Deloitte motywacja tych krajów jest na tyle silna, że pokładane nadzieje mają się jeszcze szansę spełnić. Nie bez znaczenia pozostaje również dalszy rozwój technologii, mających usprawnić wydobycie gazu łupkowego.