Według danych firmy S&P Global Platts, która monitoruje handel surowcami energetycznymi, w listopadzie USA eksportowały za granicę średnio 210 mln m3 gazu na dobę. W tym samym czasie import wynosił 198 mln m3.

Jak podkreśla The Wall Street Journal, taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od 60 lat. To kolejny efekt boomu gazowego w USA, związanego z wprowadzeniem przed dekadą technologi wydobycia i produkcji gazu z pokładów łupków bitumicznych.

Dzięki temu USA sześć lat temu wyprzedziły Rosję w produkcji gazu, obejmując pozycję światowego lidera i stale powiększają przewagę. W 2015 r. w USA produkcja gazu wyniosła 767,3 mld m3, podczas gdy rosyjskie koncerny wydobyły w sumie 573,3 mld m3. W 2011 r. Rosjanie po raz ostatni przekroczyli 600 mld m3 rezultatem 607 mld m3. Potem przede wszystkim za sprawą dominującego producenta - Gazpromu wydobywali coraz mniej. Różnica między USA a Rosją zbliża się już do 200 mld m3 netto. Jest to bardzo dużo także dlatego, że to Rosja jest krajem o drugich po Iranie zasobach gazu na świecie.

Prezydent-elekt Donald Trump zapowiedział, że zniesie wszelkie bariery eksportowe na amerykańską ropę i gaz, co od dawna postulowały firmy wydobywcze. Jedyne co może teraz stanąć na przeszkodzie we wzroście sprzedaży amerykańskich surowców za granicę, to umowa o wolnym handlu z Meksykiem - także znaczący producentem ropy i gazu.