Celem emisji ma być głównie refinansowanie długu zapadającego w 2019 i 2020 roku. W tych latach do spłaty jest odpowiednio 2,02 mld zł oraz 2,99 mld zł. - Do końca marca będziemy chcieli wybrać banki inwestycyjne, by jak najszybciej być przygotowanym do wyjścia na rynek. Decyzji o terminie emisji jeszcze nie podjęliśmy. Będzie ona zależała od sytuacji na rynku także po wyborach w europejskich państwach - wskazuje Marek Wadowski, wiceprezes ds. finansowych w Tauronie.
Spółce zależy na dywersyfikacji źródeł kredytowania oraz by duża pula nie przypadała do spłaty jednego roku. Wybór między euroobligacjami a zielonymi obligacjami miałby wymiar jedynie marketingowy. Tauronowi zależy na pozyskaniu nowych inwestorów i przekonaniu zagranicznych instytucji do tego, że jest spółką produkująca prąd nie tylko z węgla. Obecnie jest tam ok 480 MW mocy z odnawialnych źródeł, w tym wiatru, biomasy i wody.
Tauron byłby tez pierwszą firmą w Polsce, który sięgnąłby po zielone obligacje. W grudniu sukcesem zakończyła się emisja zielonych obligacji polskiego rządu na kwotę 750 mln euro.
Wynik EBITDA Tauronu w 2017 porównywalny do tego z 2016 r.
Tauron spodziewa się wyniku EBITDA na podobnym do ubiegłorocznego poziomie. Stabilny wynik koncern zakłada jedynie w dystrybucji. Będzie to zasługa głównie wzrostu o 700 mln zł, do 16 mld zł wartości aktywów regulowanych. - Nie zakładam jednak spektakularnego wzrostu wyniku EBITDA z tego powodu - mówi Marek Wadowski, wiceprezes ds. finansowych Tauronu.