- Terminal ciągle ma wolną przepustowość na poziomie 2-2,5 mld m3, więc miejsca dla kolejnych kontraktów jest sporo – ocenił gość.
- Nie odżegnujemy się od tego, że będziemy też sprowadzali gaz w układach krótkoterminowych. Powołaliśmy do tego biuro w Londynie – dodał.
Woźniak zaznaczył, że najważniejsza strategia to odwrócenie w 2022 r. portfolio dostaw w kierunku zachodnim i północnym. - W kierunku cen, które są powiązane z tym co się dzieje na rynku europejskim – mówił.
- Obecne warunki kontraktu z największym dostawcą, Gazpromem, są dla nas absolutnie niesatysfakcjonujące. Mając cenę w kontrakcie opartą o notowania ropy, nasze ceny nabycia momentami bardzo wyraźnie rozjeżdżają się z cenami na rynku europejskim. To jest dla nas duże ryzyko, bo klienci kupują gaz po cenie odniesionej do rynków europejskich – tłumaczył.
Gość wspomniał, że PGNiG ostatnio świętowało małą uroczystość. - Tysięczna cysterna wyjechała z terminalu w Świnoujściu w Polskę wioząc gaz jeszcze nie skroplony - mówił Woźniak. - Takie cysterny docierają do małych lokalnych sieci na terenach niezgazyfikowanych. Dzięki technologii LNG możemy dostarczyć ten gaz w postaci skroplonej do miejsca docelowego, gdzie będzie stworzona mała, lokalna, wyspowa sieć dystrybucyjna, np. w skali jednej miejscowości. Jeżeli wystarczająco dużo klientów w jednym miejscu się pojawi to będziemy tam budowali sieć – zaznaczył.
Podał, że listów intencyjnych z poszczególnymi gminami, miejscowościami jest już ponad 170. - 10 z nich rozpoczyna proces inwestycyjny już w tym roku - zdradził Woźniak.