Od lipca kraje – sygnatariusze porozumienia z listopada 2016 r znanego jako OPEC+, zwiększą pompowanie ropy o 1 mln baryłek dziennie (bd). Większość tej kwoty biorą na siebie Rosja (wzrost o 200 tys. bd) i Arabia Saudyjska ( o „kilkaset tysięcy”). W ten sposób OPEC+ chce rekompensować drastyczny spadek wydobycia w Wenezueli (najmniejszy w historii) i oczekiwany – w Iranie (na to związek z nowymi amerykańskimi sankcjami).
Porozumienie zamrażające pompowanie na poziomie z października 2016 r spowodowało, żę na rynek trafiało o 1,8 mln bd ropy mniej. Spowodowało to oczekiwany przez OPEC+ wzrost cen surowca tym samym wysokie wpływu do budżetów. Tylko w tym roku kasa Rosji zainkasowała 1,75 bln rubli (30 mld dol.) dodatkowych wpływów.
Jednak jak podkreślają eksperci, wygrywając cenowo, wiele krajów OPEC+ w tym najwięksi jak Rosja, straciło swój udział w rynku globalnym ropy. A to co straciły, trafiło do amerkańskich koncernów produkujących surowiec z łupków bitumicznych. Gwałtownie zaczęło rpzybywać stanowisk wydobywczych a na początku 2017 r poziom zapasów ropy w USA zwiększył się z dotychczasowych 350 mln baryłek do 500 mln baryłek. Był to najwyższy poziom rezerw od 2013 r.
W tym roku amerykańska produkcja ropy będzie większa o 1,37 mln bd co stanowi rekordowy wzrost, zauważa w swoich raporcie firma Vygon Consulting. W 2019 r tempo przyrostu spadnie do 0,63-0,85 mln bd, bowiem niższe mają być inwestycje firm w nowe odwierty.
W 2017 r według raportu energetycznego BP, Stany Zjednoczone były światowym liderem w produkcji ropy z dziennym wydobycie 13,057 mln baryłek. To wzrost o 5,6 proc. rok do roku. Arabia Saudyjska wydobyła 11,95 mln bd (-3,6 proc.), a Rosja 11,26 mln bd (-0,1 proc.). Największy spadek był w Wenezueli – o 11,6 proc.. Amerykanie mieli 14,1 proc. udziału w globalnym rynku ropy, wobec 12,9 proc. Saudów i 12,2 proc. Rosjan.