Ministerstwo gospodarki opublikowało długo oczekiwany projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać stacje oferujące najtańsze dziś paliwo, by kierowcy mogli samodzielnie je tankować. I choć dokument ten jest opóźniony co najmniej dwa, trzy miesiące w stosunku do pierwotnych deklaracji ministerstwa, to jest dużym krokiem naprzód. Jeszcze rok temu mało kto wierzył, że dojdzie do przełomu. Na samoobsługę na stacjach LPG oprócz resortu gospodarki musiało się bowiem zgodzić ministerstwo transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, które dotąd prowadziło szkolenia personelu stacji w tym zakresie. – Apelujemy do ministrów o wprowadzenie tego rozporządzenia jak najszybciej. Dzięki temu przedsiębiorcy sprzedający autogaz, będą mogli w sposób bardziej elastyczny dysponować swoimi pracownikami. Nie będą też ponosić kosztów związanych ze szkoleniami w zakresie tankowania gazu płynnego (kosztują ok. 1 tys. zł od osoby – red.), co z kolei przełoży się na cenę tego paliwa. Może ono stanieć nawet o 5-10 groszy na litrze – twierdzi Marcin Szponder, dyrektor Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Podobne korzyści wymienia resort w uzasadnieniu do projektu. Zaznacza, że oszczędności w tytułu braku szkoleń specjalistycznych właściciele stacji z LPG zaoszczędzą w skali roku 7 mln zł.

Andrzej Olechowski, dyrektor Polskiej Organizacji Gazu Płynnego uważa, że obliczenie ewentualnej obniżki cen wymaga dokładnej analizy. Wśród zalet samodzielnego tankowania wymienia m.in. to, że kierowcy unikną oczekiwania na obsługę ze strony pracownika stacji, który - oprócz pomagania przy tankowaniu autogazu - ma różne inne obowiązki.

Jego zdaniem jest jeszcze wiele do wyjaśnienia  w przedstawionym projekcie nowelizacji. Brak precyzji co do tego, czy „samoobsługa" oznacza samodzielne tankowanie przez kierowcę na stacji z personelem czy też na takiej, gdzie w ogóle nie ma pracowników. - Dzisiaj większość stacji firmowych należących do koncernów polskich i zagranicznych, a także wiele obiektów należących do niezależnych przedsiębiorców jest już gotowych pod względem technicznym do wymogów technicznych określonych w nowym rozporządzeniu – ocenia Olechowski.

Chodzi o posiadanie pistoletów do wlewania autogazu, z których po odłączeniu od baku nie wypływa więcej niż 1 cm sześc. LPG. Ci którzy jeszcze takich nie mają muszą wydać do 1 tys. zł.

Ale jeszcze długa droga przed wdrożeniem nowego prawa. Po zakończeniu etapu zbierania opinii społecznych, resort gospodarki zorganizuje tzw. konferencję uzgodnieniową, a następnie skieruje  dokument do notyfikacji przez Komisję Europejską. To trwa minimum dwa-trzy miesiące, ale bywa, że zajmuje i dziewięć. Ostatni etap, tylko z pozoru najłatwiejszy, to podpisanie go rozporządzenia przez obu szefów resortu.