Partie tworzące mniejszościową koalicję rządzącą postanowiły bowiem uratować Sejm właśnie ze względu na projekt budowy mostu energetycznego do Polski i Szwecji oraz nowej elektrowni atomowej w Ignalinie.

– Wcześniejsze wybory parlamentarne będą gwoździem do trumny tego projektu. Zaprzepaszczą powołanie narodowego inwestora mającego sfinansować nasze plany – oświadczył w wywiadzie radiowym premier Gediminas Kirkilas. I dodał, że „zamieszanie polityczne jest korzystne dla przeciwników niezależności energetycznej Litwy”.

Za rozwiązaniem Sejmu opowiadała się opozycja oraz socjaldemokraci tracący popularność z powodu coraz gorszej sytuacji gospodarczej. Jednak wczoraj po południu socjaldemokraci wraz z koalicjantami: liberałami, partią chłopską oraz demokratami podpisali porozumienie. Napisali w nim, że nie widzą potrzeby rozpisywania wyborów, skracających kadencję parlamentu jedynie o pół roku.

Elektrownia atomowa w Ignalinie ma być wspólnym projektem Litwy, Polski, Łotwy i Estonii i częściowo uniezależnić te kraje od rosyjskich surowców. W środę rząd Litwy zaakceptował nowe zasady powołania inwestora narodowego. Wymagają one jednak nowelizacji przez Sejm przyjętej wcześniej ustawy o energetyce, w czym przeszkodziłyby wcześniejsze wybory.