Dziś resort poinformuje, z którymi firmami zamierza negocjować sprzedaż akcji poznańskiej grupy, na której może zyskać nawet ok. 5 mld zł. Jako faworytów rokowań wymienia się dwie francuskie firmy – GDF Suez i EDF.
Jeżeli nieoficjalne informacje, że szansę na zakup Enei będą mieć EDF i GDF Suez, się potwierdzą, to prawdopodobnie powróci dyskusja o tym, czy faktycznie mamy do czynienia z prywatyzacją. – Skoro każda z tych firm jest własnością rządu francuskiego, to w praktyce mówimy o sprzedaniu kontroli przez polski Skarb Państwa innemu skarbowi państwa – mówi jeden z ekspertów rynku. – Ten wariant już zastosowaliśmy w prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Choć skala działania Enei jest znacznie mniejsza od tej, jaką reprezentuje TP na rynku telekomunikacyjnym.
W polskiej energetyce działają nie tylko państwowe firmy francuskie, ale też szwedzki Vattenfall. Do tego koncernu należą elektrociepłownie warszawskie oraz jedna z największych spółek sprzedających energię odbiorcom indywidualnym i przemysłowym – dawny Górnośląski Zakład Elektroeneregtyczny z 8-proc. udziałem w rynku. W Sztokholmie trwa od kilku tygodni dyskusja polityczna, czy prywatyzować Vattenfall. Ale najpewniej wraz z jesiennymi wyborami zakończy się bez jakiejkolwiek decyzji. Szwedzki koncern jest też współwłaścicielem prywatyzowanej teraz Enei, kupił ponad 18 proc. akcji tej grupy ponad dwa lata temu przy okazji jej debiutu giełdowego, czym zagwarantował sukces tej oferty.
[srodtytul]Prostsze uzgodnienia[/srodtytul]
Choć zaproszenie dla inwestorów zainteresowanych zakupem Enei pojawiło się później niż ogłoszenie o przetargu na Energę, to jednak rokowania w sprawie poznańskiej firmy mogą się zakończyć szybciej. Według ekspertów główna dyskusja będzie dotyczyć wysokości premii za kontrolę – czy będzie to np. 15 czy 20 proc. ponad średnią cenę akcji na giełdzie z ostatnich miesięcy.