Takie zapisy wprowadzone będą do tekstu porozumienia na ostatnim etapie dwustronnych rozmów, zaplanowanych na najbliższą niedzielę w Moskwie. Wicepremier Waldemar Pawlak, który nadzoruje w imieniu rządu negocjacje z Rosją, zapowiedział dziś, że termin dostaw nie zmieni się i tak jak w starym kontrakcie - ma obowiązywać do 2022 r.
W tym czasie Polska będzie mogła kupować nawet po 10 mld m sześc. gazu rocznie, czyli o ok. 2 mld m sześc. więcej. W styczniu, gdy parafowano porozumienie, następnie zatwierdzone przez oba rządy, ustalono, że Gazprom będzie dostarczać swój surowiec Polsce do 2037r. - Nie będziemy się napinali, żeby zmieniać terminy, skoro nie ma w kraju zapotrzebowania na dłuższe rozwiązania - stwierdził Pawlak podczas konferencji.
Utrzymanie terminu dostaw jak w starej umowie oznacza jednocześnie, że rosyjski nie muszą zobowiązywać się do wydłużenia o 25 lat okresu tranzytu gazu przez Polskę rurociągiem jamalskim. Wicepremier Pawlak uważa, że ta propozycja wydawała się rozsądna. - Ale zagrały różne interesy niemieckie i amerykańskie i w konsekwencji ta sprawa została odłożona na bok - dodał.
O zmianie stanowiska Polski co do okresu obowiązywania umowy gazowej z Rosją informowaliśmy już w ubiegłym tygodniu. To był jeden z najbardziej krytykowanych przez opozycję rządową elementów porozumienia.
Negocjacje dwustronne mogą ostatecznie zakończyć się w najbliższą niedzielę,ale to zależy przede wszystkim od tego, czy strona rosyjska zaakceptuje nowe zasady korzystania z gazociągu jamalskiego. Rosyjski Gazprom i PGNiG to główni udziałowcy spółki EuRoPol Gaz, będącej właścicielem polskiego odcinka tego rurociągu.