Czy Łukoil rożni się od innych paliwowych gigantów Rosji

Największy prywatny koncern Rosji konsekwentnie rozwija swój naftowy biznes za granicą. To w rosyjskich realiach duża odwaga i przejaw niezależności

Publikacja: 09.12.2011 10:43

Czy Łukoil rożni się od innych paliwowych gigantów Rosji

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Z ciekawością obserwuję ekspansję Łukoilu na światowych rynkach. Nie ma ona sobie równej wśród rosyjskich gigantów paliwowych, które wolą kopać się w wietrznej zmarzlinie na Syberii lub ośmieszać w nietrafionych aliansach, jak Rosnieft z BP. Łukoil takich błędów nie popełnia.

W tym tygodniu dowiercił się do ropy w szelfie przy Wybrzeżu Kości Słoniowej. Rosjanie są tam jednymi z nielicznych zagranicznych firm, bo region uchodzi za niebezpieczny. Ale Wagit Alekpierow (61 lat) prezes i największy właściciel Łukoilu (ponad 20 proc.) wiele razy pokazał, że właśnie takie wyzwania lubi. Jego koncern jest nawet na rynku polskim, który wśród rosyjskiego biznesu uchodzi także za ryzykowny, bo niechętny sąsiadowi.

Alekpierow jednak konsekwentnie od lat buduje potęgę Łukoilu na zagranicznych aktywach. W tym roku kupił m.in. kompleks rafinerii na Sycylii, który dołączył do innych zagranicznych zakładów petrochemicznych koncernu (w Bułgarii, na Ukrainie, Rumunii). W Europie Łukoil ma ponad 450 stacji benzynowych. Oprócz Polski także w Belgii, Finlandii, Czechach, na Węgrzech, Słowacji, Chorwacji, Bułgarii. Ma też największą w Rosji flotę własnych tankowców.

W połowie 2009 r. Alekpierow kupił od francuskiego Total 45 proc. holenderskiej rafinerii TRN we Vlissingen. W tym kryzysowym roku, prezes inwestował swoje prywatne pieniądze (a ma ich trochę - majątek Forbes wycenia na 13,9 mld dol.) w akcje Łukoil, by nie dopuścić do spadku ich wartości.

Gdy amerykański ConocoPhillips odsprzedawał swoje akcje Łukoilu, odkupił je Łukoil. Koncern wierci w Rosji, Kazachstanie, w Azerbejdżanie, ale także w niestabilnym Iraku, gdzie niebawem ruszy wydobycie ze złoża Zachodnia Kurna-2, uważanych za jedno z największych na świecie.

Do tego Łukoil jest spółką publiczną, publikuje pełne dane finansowe; nie utajnia - jak Surgutnieftiegaz - struktury właścicielskiej; nie trzyma się - jak Rosnieft - sutka Kremla; i nie ma skłóconych ze sobą właścicieli - jak TNK-BP.

To niewątpliwie zasługa Alekpierowa. Od początku budowania swojego naftowego imperium współpracował z Leonidem Fiedunem - od lat wiceprezesem koncernu i posiadaczem pakietu ponad 9 proc. akcji. Tworzą zgrany tandndem, w którym Alekpierow to wizjoner i znawca branży, a Fiedun (doktor filozofii), to sprawny organizator.

To co wyróżnia jeszcze Alekpierowa spośród rosyjskich miliarderów (7 na liście najbogatszych), to fakt, że zawsze stał z boku rosyjskiego establishmentu. Jego biografia jest prosta i ładna, bez czarnych plam i historii ze skandalem w tle. Urodzony w Baku z ojca Azera i matki Rosjanki od najmłodszych lat musiał dbać o siebie (ojciec umarł, gdy Wagit miał 3 lata). Młody Alekpierow taplał się w ropie, którą jako prosty robociarz wiercił na Morzu Kaspijskim. Nie zapomniał o kształceniu, skończył Instytut Nafty i Chemii w Baku.

Do rozpadu ZSRR piął się po szczeblach stanowisk w przedsiębiorstwach naftowych. W 1989 r. był już wicedyrektorem przyszłego Łukoilu. Potem był wiceministrem przemysłu naftowego i gazowego Rosji, by wrócić do swojej firmy i ją sprywatyzować. Pierwszą decyzją w prywatnej już firmie było rozmieszczenie obligacji na rynku... amerykańskim.

Teraz Łukoil zapowiada wzrost wydobycia ropy w Rosji i na świecie, i kolejne ekspansje zagraniczne. Alekpierow, swoim zwyczajem, wypowiada się jedynie na tematy związane z branżą. Wciąż ma tę samą żonę, a jedyny syn kształcił się na naftowej uczelni rosyjskiej, a nie jak dzieci większości oligarchów - za granicą.

Pobory prezesa są jawne i wynoszą 1,5 mln dol. rocznie plus bonus - 2,25 mln dol. Stać go więc na realizację swojego wielkiego hobby, którym są podróże.

Z ciekawością obserwuję ekspansję Łukoilu na światowych rynkach. Nie ma ona sobie równej wśród rosyjskich gigantów paliwowych, które wolą kopać się w wietrznej zmarzlinie na Syberii lub ośmieszać w nietrafionych aliansach, jak Rosnieft z BP. Łukoil takich błędów nie popełnia.

W tym tygodniu dowiercił się do ropy w szelfie przy Wybrzeżu Kości Słoniowej. Rosjanie są tam jednymi z nielicznych zagranicznych firm, bo region uchodzi za niebezpieczny. Ale Wagit Alekpierow (61 lat) prezes i największy właściciel Łukoilu (ponad 20 proc.) wiele razy pokazał, że właśnie takie wyzwania lubi. Jego koncern jest nawet na rynku polskim, który wśród rosyjskiego biznesu uchodzi także za ryzykowny, bo niechętny sąsiadowi.

Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Energetyka
Bez OZE ani rusz