Grudzień nie był dla PKN Orlen szczególnie dobrym miesiącem. Zyski na przerobie ropy zmniejszyły się, o czym przesądziły niekorzystne dla firm z branży uwarunkowania zewnętrzne, w tym niższe marże rafineryjne i dyferencjał, czyli różnica w cenie między ropą Brent a Urals. Ten drugi gatunek jest podstawowym surowcem dla środkowoeuropejskich rafinerii, w tym Orlenu, do tej pory widocznie tańszym od innych gatunków ropy.
W skali całego IV kwartału spadki zostały nieco złagodzone przez niezły październik i listopad, jednak zarówno w porównaniu do IV kw. 2010 r. jak i III kw. 2011 r. otoczenie rynkowe nie sprzyjało płockiej spółce. – Obniżenie marż i dyferencjału w IV kw. 2011 roku w porównaniu z III kw. będzie miało ujemny wpływ na wyniki EBIT grupy PKN Orlen według LIFO (oczyszczony z wpływu przeszacowań wartości zapasów ropy, red.) – powiedział w rozmowie z PAP Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes płockiego koncernu. Wiceprezes dodał, że w końcówce roku Orlenowi pomogła za to łagodna aura, stymulując sprzedaż produktów ropopochodnych.
Jędrzejczyk wskazuje, że w nowym roku warunki makroekonomiczne zmieniają się na korzyść Orlenu. Dyferencjał Ural/Brent wzrósł do ponad 2 dol. za baryłkę, istotnie poprawiła się też marża rafineryjna. Rośnie ona m.in. w reakcji na zaostrzenie przez Stany Zjednoczone sankcji gospodarczych wobec Iranu, jak również w związku z problemami europejskich konkurentów Orlenu.
– Ważne dla płockiego koncernu jest w tym momencie zamknięcie trzech rafinerii w Europie należących do zarejestrowanego w Szwajcarii koncernu Petroplus. To pozytywnie wpłynie na poziom marż i dyferencjałów w Europie – zaznacza Kamil Kliszcz, analityk DI BRE.