Niepewność na rynku finansowym może utrudnić firmom energetycznym pozyskanie kapitału na duże projekty, takie jak elektrownie jądrowe. Ponadto inwestorzy wstrzymują się z zaangażowaniem w nowe projekty czekając na ogłoszenie przez Brukselę raportu z testów przeprowadzonych w działających w UE reaktorach. – Jeśli rekomendacje Komisji będą dotyczyły podniesienia zabezpieczeń elektrowni, to mogą one podnieść koszty inwestycji – mówi Izabela Van den Bossche, dyrektor ds. współpracy i rozwoju Fortum w Polsce.
Fortum 32 proc. swojej produkcji energii w Europie czerpie z elektrowni jądrowych w Szwecji i Finlandii. Koncern nie wyklucza też zaangażowania w Polsce, ale zdaniem Van den Bossche polska inwestycja jest na wczesnym etapie. – Na razie projekt nie jest tak zaawansowany, byśmy musieli podejmować decyzje – ocenia Izabela Van den Bossche.
Polska planuje wybudowanie do 2020 r. pierwszej elektrowni jądrowej o mocy ok. 1,5 GW. Inwestorem jest Polska Grupa Energetyczna, która zastrzega, że musi mieć co najmniej 51 proc. udziałów w projekcie. PGE prawdopodobnie będzie szukało do inwestycji strategicznego partnera.
Wszystkie kraje UE do końca grudnia wysyłały do Komisji Europejskiej swoje raporty z testów wytrzymałości reaktorów. Teraz przeprowadzane są „peer-reviews", czyli testy porównawcze, które mają być zakończone do końca kwietnia. W czerwcu KE powinna ogłosić rezultaty tych badań. Choć Komisja nie ma uprawnień, by nakazać rządom wprowadzenie konkretnych rozwiązań, to może wydać zalecenia ich poprawy.
Fortum w ubiegłym roku zrewidowało swoją strategię, którą ogłosiło w 2010 r. Powodami były zaostrzenie kryzysu gospodarczego i marcowa awaria w elektrowni Dai-ichi w Fukushimie. Po tej awarii część działających na świecie reaktorów została zatrzymana, m.in. w Niemczech wyłączono w sumie 8 GW.