Premier Monti, zmagający się z problemem, jak ożywić włoską gospodarkę i przezwyciężyć kryzys zadłużenia, w ubiegłym miesiącu zadecydował o tym, że koncerny paliwowe (m.in. Eni, Edison i Royal Dutch Shell) mogą ponownie podjąć pracę na płytkich wodach u wybrzeży Italii, tj. w obrębie 12 km od linii brzegowej. Aby wejść w życie, dekret premiera musi być zaakceptowany przez parlament. Debata zaplanowana jest na 23 lipca.
Corrado Passera, minister Infrastruktury, Transportu i Rozwoju Gospodarczego, ocenia, że wspomniane inwestycje mogą przyciągnąć w ciągu najbliższych kilku lat wpływy w wysokości 18 mld dol. (15 mld euro). Dodał również, że dzięki temu włoskie rachunki za energię mogą zmniejszyć się o 6 mld euro, a gospodarka zyska 25 tys. nowych miejsc pracy.
Obecnie ok. 90 proc. włoskiego zapotrzebowania na ropę naftową i gaz ziemny pokrywają surowce z importu. Według ankiety przeprowadzonej przez BP Plc., Włosi zużyli w 2011 r. 71,3 bln m
3
gazu. Więcej błękitnego paliwa w Europie potrzebowali jedynie Brytyjczycy i Niemcy.