Leżące w na dalekiej Północy Morze Karskie to region, który Związek Radziecki przez ponad 25 lat używał jako wysypisko dla swoich odpadów atomowych. Teraz wody te stają się areną bitwy koncernów paliwowych z ekologami.
Amerykański Exxon Mobil i jego rosyjski partner Rosneft zamierzają przeprowadzić wiercenia w pobliżu obszaru, gdzie znajdują się promieniotwórcze odpady. Jak oceniają przedstawiciele firm mogą znajdować się tam zasoby ropy naftowej równe pięcioletniej światowej konsumpcji tego surowca.
Ekolodzy domagali się, aby przed rozpoczęciem wydobycia Exxon i Rosneft oczyścili teren, gdzie Rosjanie wyrzucili zużyte reaktory i ponad 17 tys. pojemników z odpadami promieniotwórczymi.
Norwescy naukowcy przedstawili we wtorek wyniki pierwszego od 18 lat badania skażenia radioaktywnego. Zdaniem ekspertów rządowego Norweskiego Urzędu Ochrony przed Promieniowaniem (NRPA) zagrożenia nie ma. Oznacza to, że nie doszło do wycieku, co pozbawia ekologów argumentu przeciwko koncernom naftowym.
- Wszystkie normy służące chronieniu środowiska są spełniane - twierdzi Rustam Kazharov, rzecznik Rosneftu. Firma przygotowuje się do eksploatacji złoża w oparciu o prawo rosyjskie i „najlepsze na świecie praktyki w tym zakresie". Exxon i Rosneft zgodzili się we wrześniu na rozpoczęcie projektowania platformy wiertniczej przeznaczonej na płytsze wody Morza Karskiego. Pierwsze wiercenia mogą się zacząć najwcześniej w 2014 r.