Jak powiedział mediom boliwijski minister przemysłu i energetyki Juan Jose Sosa, władze mają nadzieję na podpisanie z Rosjanami „porozumień w dziedzinie wydobycia ropy i gazu oraz elektroenergetyki".
- Obecnie eksploatujemy tylko 5 proc. naszego terytorium a na pozostałych leży wiele atrakcyjnych surowców. Zaprosiliśmy rosyjski największy koncern do prowadzenia prac poszukiwawczych - dodał minister.
Boliwia pod wodzą lewicowego prezydenta Evo Moralesa podąża drogą Wenezueli Hugo Chaveza. W 2006 r do rąk państwa wróciły firmy branży gazowej i naftowej; w 2008 r - znacjonalizowana została spółka telekomunikacyjna Entel. Dwa lata temu ten sam los spotkał cztery firmy elektroenergetyczne. W ubiegłym roku Morales podpisał dekret nacjonalizacji największego dostawcy prądu w Boliwii - Transportadora de Electricidad SA (TDE) - właściciela trzech czwartych sieci energetycznych Boliwii. Aktywa TDE zostały zajęte przez wojsko. Zgodnie z dekretem państwo przejęło 99,94 proc. akcji TDE, pozostałe 0,06 proc. dostaną robotnicy koncernu. Dotychczasowy właściciel 80 proc. akcji - hiszpański Red Electrica Corporacion pozwał władze o odszkodowanie.
Zachodnie koncerny zaczęły omijać Boliwię szerokim łukiem, więc Bogota szuka wsparcia inwestycyjnego w Rosji. Koncern Rosneft jest już obecny w Wenezueli.