O wycofaniu przez Rosneft wniosków o licencje poinformował agencję Interfaks Siergiej Donskoj - minister przyrody i bogactw naturalnych. Nie wyjaśnił, na czym ma polegać „różnica zdań między Rosneft a Gazpromem". To właśnie z powodu tej różnicy, koncern Igora Sieczina wycofał swoje wnioski.
Według gazety Wiedomosti, Rosneft pretendował na działki obiecane przez rząd Gazpromowi, a do tego krytykował Gazprom za wolne tempo prac oraz to, że zasobne w ropę działki tak naprawdę przypadną Gazprom nieft.
Donskoj dodał, że analizowane są dwa wnioski Rosneft na działki szelfu Rosji na Morzu Peczorskim i Morzu Kaspijskim. Ministerstwo proponuje rządowi przekazanie też koncernowi pięciu działek na szelfie Morza Karskiego i dwóch w okręgu Jamalsko-Nienieckim. Licencje mogą zostać wydane już w końcu października lub w listopadzie.
Zgodnie z rosyjskim prawem tylko Rosneft i Gazprom mogą pracować na złożach szelfowych. Muszą to być bowiem firmy z większościowym udziałem państwa i doświadczeniem pracy na szelfie przez co najmniej 5 lat.
Na początku roku oba giganty zgodnie niedopuściły prywatnych koncernów do złóż szelfowych i same złożyły maksymalnie dużo wniosków. Rząd spełnił je wszystkie. Rosneft dostał 12, a Gazprom 17 działek.