Jakie konsekwencje
Problem w tym, że czas działa na niekorzyść Polski. A jakie konsekwencje może mieć niewdrożenie unijnych dyrektyw, pokazały m.in. prace nad zmianami w przepisach dla odnawialnych źródeł energii.
Nowe regulacje zawarte w tzw. trójpaku energetycznym, które miały wdrożyć dyrektywę dotyczącą OZE, zaimplementowały ją po części wadliwie, a po części się do nich nie odniosły. Tymczasem UE już złożyła do Trybunału Sprawiedliwości skargę przeciwko Polsce za brak wdrożenia tych przepisów. Jeśli na czas nie zostaną wprowadzone odpowiednie zmiany, nasz kraj może zapłacić prawie 200 mln zł kar za każdy rok opóźnień.
Czy tak samo może stać się z CCS? Nawet jeśli technologia nie jest w Polsce mile widziana, to od unijnych wytycznych ucieczki nie ma. A to woda na młyn dla organizacji ekologicznych.
– W związku z CCS minister środowiska powinien odpowiedzieć na dwa pytania. Po pierwsze, dlaczego implementacja dyrektywy o CCS opóźniła się o prawie dwa lata i kto weźmie na siebie odpowiedzialność, jeśli KE postanowi nas za to ukarać. Po drugie, dyrektywa została do polskiego prawa przepisana w taki sposób, że komercyjny rozwój tej technologii staje się praktycznie niemożliwy – komentuje Michał Olszewski, rzecznik organizacji ClientEarth.
– Widać tu, jak chaotyczne są działania rządu. Jeśli bowiem uznajemy, że polska energetyka będzie opierać się w dalekiej przyszłości na węglu, to zamykanie możliwości rozwoju CCS jest po prostu nielogiczne – dodaje.
Na czym to polega
Technologia CCS zakłada, że dwutlenek węgla, powstający jako produkt uboczny spalania węgla czy gazu, zostanie zebrany, skroplony i w tej postaci będzie wtłaczany do podziemnych (lub podmorskich) złóż, gdzie przetrwa setki lat. Problem w tym, że mimo setek milionów euro przeznaczonych na badania nad tą technologią, nadal nie wiadomo, czy zatłaczanie CO2 pod ziemię będzie skuteczne. Największym problemem jest jednak to, że przy niskich cenach praw do emisji CO2 kosztowne składowanie gazu zupełnie się nie opłaci. Z tego właśnie względu w tym roku Polska Grupa Energetyczna zrezygnowała z budowy instalacji CCS przy bloku o mocy 858 megawatów w Elektrowni Bełchatów. Spółka ogłosiła, że finansowanie tego projektu się nie spina mimo dofinansowania z UE. Mimo wszystko organizacje Zielonych w Europarlamencie apelują, by wszystkie nowe elektrownie na terenie UE były gotowe na wdrożenie CCS. Niedawno interpelację do KE napisało kilku europosłów mających wątpliwości, czy legalna będzie budowa przez PGE nowych bloków w Elektrowni Opole. „Dyrektywy UE muszą być transponowane w terminie. Państwo członkowskie i jego kompetentne organy nie są zwolnione z obowiązku stosowania dyrektyw w przypadku, gdy nie dotrzymały obowiązku ich transpozycji", odpowiedziała Komisja Europejska.