Polska Grupa Energetyczna, przed którą rząd postawił za zadanie realizację największych w kraju inwestycji w nowe bloki wytwórcze, postuluje wprowadzenie narzędzi, które ograniczą ryzyko po jej stronie. Sama budowa dwóch bloków w Elektrowni Opole to dla PGE wydatek 9,4 mld zł netto.
– Obecna konstrukcja rynku energii nie generuje impulsu inwestycyjnego dla nowych mocy wytwórczych o długim okresie zwrotu – mówi „Rz" prezes PGE Krzysztof Kilian.
Zwraca uwagę, że tzw. rynek mocy (czyli płacenie za utrzymywanie mocy wytwórczych w gotowości do pracy), o którego wprowadzeniu mówi się ostatnio w Polsce, także nie rozwiąże problemu.
Rynek, ale jaki?
– Rynek mocy również nie generuje impulsu inwestycyjnego. W przypadku przeinwestowania i nadwyżki mocy ta moc będzie tania, a więc wynagrodzenie za nią nie pokryje całkowitego kosztu inwestycji. Prawdziwym rozwiązaniem wydaje się jakiś rodzaj kontraktu długoterminowego z gwarantowaną ceną, który jest de facto polisą ubezpieczeniową dla inwestora, umożliwiającą podjęcie decyzji o nowej inwestycji, a dla Państwa pewnością, że potrzebne moce zostaną zbudowane – wyjaśnia Krzysztof Kilian.
Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, w wypowiedzi opublikowanej przez Centrum Strategii Energetycznych Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową ocenił, że cały rynek jako system jest dobrze zorganizowany. Jego zdaniem, uwalniając rynek energii elektrycznej, powinniśmy zaakceptować wszystkie konsekwencje, czyli przede wszystkim konkurencję i ryzyko inwestycyjne i żaden wytwórca nie może oczekiwać uprzywilejowanej pozycji w stosunku do innych ani gwarancji.