W latach 2008–2013 popyt na produkty petrochemiczne rósł na świecie o 4,9 proc. rocznie. W Europie było to zaledwie 0,6 proc. – wynika z raportu opublikowanego przez firmę Boston Consulting Group. Również perspektywy na przyszłość nie są optymistyczne. Eksperci szacują, że o ile na świecie popyt będzie rósł w tempie 4 proc. rocznie, o tyle w Europie co najwyżej o 0,3 proc.
Firmy mają też problem z wykorzystaniem swoich mocy wytwórczych. W latach 2008–2012 koncerny petrochemiczne na Starym Kontynencie pracowały na 80 proc. posiadanych mocy. Tymczasem średnia światowa to 86 proc. Co gorsza wiele europejskich zakładów jest przestarzałych i wymaga modernizacji. To powoduje, że ich zyskowność z roku na rok spada.
Powodem pogarszającej się kondycji jest brak dostępu do taniego surowca i energii elektrycznej. Kraje Bliskiego Wschodu i Ameryki Północnej nie mają takich problemów. Dodatkowe trudności wynikają z tego, że państwa wydobywające gaz ziemny, takie jak Rosja, Kazachstan, Azerbejdżan czy Kolumbia, próbują tworzyć własny przemysł petrochemiczny i chemiczny, który pozwoli zaspokoić ich potrzeby przy wykorzystaniu tanich, lokalnych surowców energetycznych. —trf